Magiczne serca: Rozdział 1
Ile dobrego przynoszą moje uczynki.
Noc zrobiła się chłodna, ponieważ z północy wiał silny lodowaty wiatr. Ciężkie chmury, które groziły deszczem, w końcu uwolniły swój ciężar i deszcz był stały i zimny. Kontynuowałem przez noc, spóźniłem się z powrotem na studia, mój Mistrz prawdopodobnie nie byłby zadowolony z mojego późnego przybycia. Zadanie, z którym mnie wysłał, nie powinno trwać tak długo, ale zawsze jest jeszcze jedna osoba, która potrzebuje pomocy.
Niesamowity krzyk, który usłyszałem, zmroził mnie bardziej niż deszcz i wiatr. Był zbyt krótki, aby uzyskać coś więcej niż ogólny kierunek, z którego dobiegł. Zacząłem kierować się w tamtym kierunku, twarzą do wiatru, kiedy dobiegł mnie cichy krzyk. Drugi był bardziej stłumiony, ale szybko zachęcił mnie do dalszego działania.
Mój Mistrz nienawidził faktu, że szarżuję ku niebezpieczeństwu. Powiedział, że dzięki temu wyglądam jak bohater, a bohaterowie normalnie umierali okropnie. Nigdy nie uważałem się za bohatera, ale nie byłem też tchórzem i nie uciekałem przed niebezpieczeństwem, zwłaszcza jeśli był to ktoś, kogo moja pomoc może uratować.
Z dźwięku wynika, że nie może być dużo dalej, chociaż wiem, że wiatr może przenosić cichszy dźwięk znacznie dalej niż zwykle. Kiedy przekroczyłem linię drzew i wszedłem na szeroką polanę, zobaczyłem, co wywołało ten krzyk i dlaczego. Twarzą w dół w błocie leżał mężczyzna około pięćdziesięciu kroków ode mnie, bestia, wilkołak rozdzierający jego ciało, z mojej pozycji widzę inną małą postać próbującą się ukryć, ale wciąż nie mogącą całkowicie stłumić jej płaczu.
Gniew wrzał we mnie, gdy moja magia wzniosła się na nowe wyżyny; instynktownie mój pierwszy atak odepchnął wilkołaka od ofiary. Gdy bestia próbowała stanąć na nogach, dzieląca nas błyskawica błysnęła. Bestia wyje, gdy błyskawica pali jej ciało przez kilka sekund. W końcu spada na ziemię, gdy dym unosi się z jego ciała.
Podchodzę do leżącego na ziemi ciała, które leży nieruchomo, nawet z odległości kilku metrów wiem, że nigdy się nie podniesie. Odwracam się i znajduję dziewczynę, żeby sprawdzić i zobaczyć, czy nic jej się nie stało, nawet zadrapanie od bestii może być bardzo poważne. Moje kroki wypłoszyły płaczącą dziewczynę z jej kryjówki i muszę biec sprintem, by ją złapać. Kiedy już to zrobiłem, zatrzymaliśmy się i musiałem szybko cofnąć się, aby uniknąć jej małego sztyletu, w końcu powołałem do istnienia światło, a oczy dziewczyny rozszerzyły się, zdając sobie sprawę, że nie jestem dla niej zagrożeniem. Jej kaptur jest opuszczony i nie mogę naprawdę zobaczyć jej twarzy, ale ze sposobu, w jaki stoi, mogę powiedzieć, że jest teraz spokojna.
Schowała sztylet do pochwy. Ukłoniłem się jej, wstając i mówię: „Jestem Julius, uczeń mistrza czarodzieja Justina z Benton”.
Bierze głęboki oddech i mówi: „Jestem Isabel. Czy mój służący żyje?
Kręcę głową na „nie”, zanim pytam: – Czy jesteś zdrowa, lady Isabel? Niewielu ludzi w dzisiejszych czasach mogło sobie pozwolić na służącego, więc zrozumiałem, że ta młoda kobieta była dzieckiem szlachcica.
Nawet w słabym świetle mojego gasnącego zaklęcia widziałem jej uśmiech. Isabel mówi: „Jestem nieuszkodzonym młodym czarodziejem, nie jestem też damą, mój ojciec jest kupcem o pewnej renomie. Jestem Izabela, córka Jeremiasza z domu Morganów.
Znałem Isabel i jej ojca Jeremiasza Morgana, bardzo bogatego kupca, Jeremiasza był przywódcą klanu Morganów. Pamiętam Isabel, młodą dziewczynę, może cztery lata młodszą ode mnie; po prostu wyrosła w ciągu ostatnich kilku lat, odkąd ją ostatnio widziałem. Chociaż jego domownicy zwykle nie przebywali długo w jednym mieście, wielokrotnie przejeżdżali przez te tereny. Zawsze nie mogłem się doczekać ich odejścia. Wydaje mi się, że przez ostatnie kilka lat tęskniłem za nimi z tego czy innego powodu. To nie wyjaśniało, dlaczego była tu sama z jednym służącym. Pytam: „Co cię sprowadza w tak niebezpieczne miejsce, Isabel?”
Isabel wyjaśnia: „Juliuszu, gdybyś był tak miły i zaprowadził mnie do swojego Mistrza. Przyniosę towary dla twojego Mistrza. Ma wieloletnie zamówienie na rzadkie przyprawy. Nie spodziewaliśmy się żadnych kłopotów ani tego, że ojciec przysłałby mnie z większą eskortą”.
Aby uspokoić umysł Isabel, wyjaśniam: „Bardzo dobrze rozumiem, że nigdy wcześniej nie mieliśmy problemów z wilkołakami. Zwykle żyją samotnie i rzadko polują tak blisko cywilizacji. Muszę zajrzeć do ciał, zanim wyruszymy.
Zacząłem rzucać zaklęcie przywołujące, które zebrało martwe drewno z lasów i sosnowych gajów, które uformowało w duży blok, gdy zebrało się na środku polany. Podzieliłem blok na pół, a następnie sprawiłem, że każdy blok podwoił swój rozmiar, tworząc otwory, przez które powietrze mogło dostać się do drewna. Wyciągam terpentynę z pniaków w sosnowych zagajnikach, kodując każdy blok, w końcu oczyszczając obszar wokół każdego dużego bloku z całej łatwopalnej trawy. Przeniosłem ciała na górę każdego bloku. Wypowiedziałem trzy słowa, które rozpaliły ogniska pogrzebowe.
W świetle ogniska, mimo że wiatr i deszcz trzymają pelerynę Isabel, widzę, jak bardzo jej ciało zmieniło się przez ostatnie lata. Kiedy widziałem ją ostatni raz, rzuciłem na jej głowę zaklęcie światła, powiedziałem jej, że to jej aureola, bo tak bardzo przypomina młodego anioła. Isabel była najstarszym dzieckiem Jeremiaha Morgana, a jej młodszy brat i siostry dokuczali jej z mojego powodu.
Płomienie szybko skoczyły wysoko i wkrótce został tylko popiół. Teraz pewien, że wilkołak naprawdę nie żyje, a jego ofiara nie wróci, odprowadziłem Isabel.
Wydobyliśmy małą paczkę, w której znajdowały się przyprawy zawinięte szczelnie w wodoodporną warstwę skórek. Nosiłem go razem z moim normalnym plecakiem. Nie byliśmy daleko od końca naszej podróży, choć znacznie opóźnionej przez wcześniejsze wydarzenia. Było bardzo późno, gdy dotarłem do drzwi mojego Mistrza. Wypowiedziałem słowa, które zakomunikowały mojemu Mistrzowi, że przybyłem. Czekaliśmy pod jego drzwiami, aż w końcu wystawił głowę.
Kiedy widzi Isabel, kwaśne usposobienie Justina natychmiast się zmienia. Otwiera szeroko drzwi i bierze Isabel w ramiona. Obejmują się krótko, aż odsuwa się, by spojrzeć na piękną dziewczynę, prawdopodobnie mającą zaledwie czternaście, może piętnaście lat. Czarne włosy, tak ciemne, a jednak lśnią w słabym świetle padającym do domu mojego Mistrza, jej oczy są tak głęboko niebieskie i przypominają mi głęboki ocean nocą. Jest wysoka jak na dziewczynę, czubek jej głowy sięga mojego ramienia. Jej peleryna zakrywa większą część jej sylwetki, a ja dostrzegam tylko kilka przebłysków w świetle ognia. Jednak po kołysaniu jej bioder, gdy szła ze mną, mogłem stwierdzić, że jej ciało było szczupłe i wysportowane.
Justin rozkazuje: „Julius rozpal ogień”. Ukłoniłem się i prześlizgnąłem obok niego.
Zaczynam swoją pracę, gdy słyszę, jak Isabel mówi: „Wujku Justinie, Juliuszu uratuj mi dziś życie. Wilkołak zaatakował i zabił Remusa, kiedy stał, by mnie bronić. Byłem zbyt przerażony, by uciekać, i schowałem się tylko w niewielkiej odległości. Kiedy wilkołak skończył z biednym Remusem, jestem pewien, że bestia by mnie zabiła. Julius przybył w samą porę, by mnie uratować.
Mój mądry Mistrz ma uśmiech, który odgrywa postać skrzyżowanej twarzy, gdy odwraca się do mnie. Uśmiech znika, gdy zaczyna mówić: „Młody Juliuszu, jak często cię ostrzegałem, teraz czeka cię los o wiele gorszy, niż możesz sobie wyobrazić. Zgodnie z prawami naszego klanu Isabel należy teraz do ciebie. Będziecie uważani za zaręczonych, dopóki nie odbędzie się ceremonia zaślubin”.
Isabel i ja jesteśmy w szoku, teraz w świetle po raz pierwszy możemy się sobie dobrze przyjrzeć. Mówię, zwracając się do mojego Mistrza: „Mój Mistrzu, czy to żart? Isabel to bardzo piękna dziewczyna, z pewnością nie jestem tego warta.
Isabel chichocze i pyta: „Młody czarodzieju Juliusie, czy właśnie powiedziałeś, że jestem piękna?”
Zwracając się do niej, aby lepiej przyjrzeć się jej urodzie, zanim odpowiem, z uśmiechem mówię: „Najpiękniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek spotkałem, powiedziałbym, że najpiękniejsza dziewczyna na całym świecie”.
Isabel podróżuje, jest bystra i ma bystry dowcip. Pyta: „Juliusie, czy poznałeś wszystkie dziewczyny na świecie?”
Mój wzrok obejmuje jej twarz, jak uśmiech gra na jej ustach, jej oczy błyszczą wesołością. Jej piękno zaparło mi dech w piersiach i muszę się od niego uwolnić, zanim odpowiem. Odwracając się na chwilę z powrotem do ognia, zaczynam, zanim moje oczy ponownie skierowały się na nią: „Nie mogłem sobie wyobrazić dziewczyny, która mogłaby być piękniejsza. Aniołowie płaczą, kiedy cię widzą, bo twoja uroda ich przyćmiewa”.
Jej piękne oczy błyszczą jeszcze jaśniej, ale jej uśmiech nie słabnie. Mój mistrz Justin nie kontroluje swojego śmiechu, zanim mówi: „Isabel, przepraszam, ale moja uczennica naprawdę została przez ciebie schwytana. Najwyraźniej biegł, by chronić pragnienie swojego serca.
Isabel zwraca się do wujka i pyta: „Proszę sprawdzić wujka, czuję to, ale chcę wiedzieć na pewno”.
Justin kręci głową, ale w końcu patrząc Isabel w twarz, rozpoczyna czar odkrywania miłości. Isabel i ja poruszamy się szybko razem, nie mogąc zrobić nic poza znalezieniem pocieszenia w swoich ramionach. Kiedy już tam byłem, nigdy nie chciałem wyjeżdżać, a sądząc po tym, jak mocno Isabel mnie trzyma, musi czuć to samo. Mój Mistrz przestaje śpiewać, ale Isabel i ja nie uwolnimy się nawzajem. Mój mistrz Justin chichocze i mówi: „Wasza więź jest silniejsza niż większość, jakie kiedykolwiek widziałem. A teraz wracajcie do ognia, młodzieńcy, musicie ogrzać swoją narzeczoną.
Isabel chichocze, patrząc mi w twarz, i mówi: „Znalazłam ciepłe miejsce, mój wujek, którego nie chcę opuszczać”. Byłbym bardzo niechętny do rezygnacji z komfortu, jaki czuję trzymając tę piękną dziewczynę przy sobie.
Justin chichocze i mówi: „W takim razie stańcie tam, ja rozpalę ogień. I tak pewnie musiałbym połamać ci ręce, żeby teraz zagrać. Odwraca się w stronę ognia, Isabel staje na palcach i nasze usta się spotykają. Uczucie jest magiczne i powinienem to wiedzieć. Justin odwraca się szybko, łapiąc nasz pocałunek, wzdycha na nasze miejsce. Isabel i ja mamy zamknięte oczy. Jednak Justin zauważa jasną poświatę, która otacza nas dwoje.
Justin w końcu kręci głową i odwraca się z powrotem do ognia, jesteśmy zagubieni w naszym pocałunku, dopóki mój Mistrz w końcu nami nie potrząśnie. Przerywamy pocałunek tylko po to, by odkryć, że podczas naszego długiego pocałunku przygotowano posiłek.
Justin wskazuje na stół i mówi: „Chodź i zjedz, będziesz potrzebował sił, jutro musimy wrócić do mojego szwagra”.
Isabel mówi, ciągnąc mnie do stołu, „To będzie czterodniowa podróż, są w Camarillo”.
Justin mówi: „Nic na to nie poradzę, mój szwagier musi bezzwłocznie zatwierdzić zaręczyny, zaklęcie ma swoje konsekwencje. O ile nie wyjdziecie za mąż przed następną pełnią księżyca, wasza więź jest tak silna, że mogłaby was zabić. Więc nie musisz się martwić, on musi się zgodzić. Juliusz musi się tylko martwić o posag, który zaoferuje za twoją rękę.
Patrzymy na siebie, Isabel przygryza dolną wargę, co sprawia, że wygląda jeszcze bardziej atrakcyjnie. Mówię: „Wiem, że nie mogę żyć bez ciebie teraz i na zawsze”.
Isabel uśmiecha się i mówi: „Czuję to samo, kochanie”.
Justin chichocze i mówi: „Nigdy nie padły żadne prawdziwsze słowa. Wy dwoje jesteście ze sobą tak silnie związani, jak nigdy dotąd. Nie będziesz w stanie rozstać się z jakiegokolwiek powodu i przeżyć więcej niż jeden dzień.
Ręka Isabel ściska moją dłoń, nie ze strachu, ale z miłości. Justin ostrzega: „Nie możesz skonsumować swojej więzi przed ceremonią, byłoby to zniewagą dla Afrodyty. Obawiam się, że żadna ofiara, którą możesz złożyć, nie udobruchałaby jej. Teraz jedz, mamy dużo do zrobienia i bardzo długą podróż do rozpoczęcia rano.
Isabel i ja karmimy się nawzajem, podczas gdy Justin kręci głową, chichocząc cicho do nas. Między kęsami Isabel i ja rozmawiamy, chcę wiedzieć o niej wszystko i najwyraźniej ona czuje to samo do mnie. Poinformowała mnie, że jedzie tutaj nie tylko po to, by dostarczyć przyprawy, ale potrzebuje też zbadania przez wuja, by stwierdzić, czy ma magię.
Jej wujek Justin kręci głową twierdząco i mówi: „Tak, tak, powiedziałem to twojemu ojcu trzy lata temu. Gdybyście tego nie robili, wasza dwójka nie wiązałaby się tak mocno. Poza tym rano przed wyjazdem muszę przetestować jeszcze jedną rzecz.”
Kiedy nadchodzi czas, żebyśmy poszli spać, Isabel spojrzała na wujka i powiedziała: „Wujku, wiem, że nie możemy skonsumować naszego związku tej nocy. Niemniej jednak nie oznacza to, że nie mogę cieszyć się ciepłem jego ramion wokół mnie. Zostawimy nasze ubrania i będziemy spać nad kocami. Wiem, że będzie mi wystarczająco ciepło w jego objęciach.
Spojrzenie, którym obdarzył mnie Justin, powiedziało mi, że Afrodyta będzie najmniejszym z moich zmartwień, jeśli zrobię coś więcej niż przytulenie dziś Isabel. Na szczycie mojego łóżka leżeliśmy razem z moimi ramionami owiniętymi wokół jej talii, jej dłońmi na moich, a nasze ciała ciasno do siebie przylegały. Czuję lekki zapach róż w jej włosach. Kiedy już czuliśmy się komfortowo, usłyszałam początki zaklęcia z korytarza i oboje zasnęliśmy, dopóki Justin nie obudził nas rano.
Justin zaczął testować swoją siostrzenicę, było to proste rzucanie, lekkie zaklęcie łatwe i przydatne. Kiedy Isabel studiowała zaklęcie, które Justin wysłał mnie do strumienia po świeżą wodę, normalnie korzystalibyśmy ze studni, ale nie kwestionowałem mojego Mistrza. Justin rzadko robił coś, do czego nie miał powodu, a ja już dawno nauczyłem się mu ufać. Kiedy dotarłem do strumienia, usłyszałem mentalny rozkaz Justina, by płynąć dalej w górę rzeki w stronę wody.
Komunikacja mentalna odbywa się za pomocą zaklęcia, które rzuciło urok na mały medalion, który noszę na szyi. Justin nosi podobny, który pozwala mu wydawać mi mentalne polecenia. Medaliony są bardzo pomocne w codziennych sytuacjach oraz podczas nauki nowych zaklęć. Niektóre zaklęcia mogą być bardzo niebezpieczne, a medalion jest bardzo przydatny w kierowaniu uczniem.
Po przepłynięciu ćwierć mili w górę rzeki delikatnie wychylam wiadro do wody, aby nie naruszyć piaszczystego dna. Wtedy zauważyłem czarny piasek na dnie strumienia. Woda poruszała się szybko, więc przesunąłem kilka kamieni i znalazłem małe samorodki złota.
Chichoczę do siebie i zapisuję w pamięci, żeby podziękować mojemu Mistrzowi. Oto złoto potrzebne do mojego posagu. Po zdobyciu wiadra czystej wody wypowiadam zaklęcie zbierające, które ściąga kurz, małe płatki, samorodki, a nawet większe bryły złota z koryta strumienia i brzegów. Złoto topi się w powietrzu, wyrzucając zanieczyszczenia z powrotem do strumienia. Kontynuuję zaklęcie, aż uformuje się bryła czystego złota, która dorównuje wadze Isabel. W tym czasie strumień jest mętny od zakłóceń.
Myślę o Isabel, a jej waga w złocie wydaje się niewielką ceną za jej rękę. Słyszę grzmot odległego wulkanu. Leży w części kraju z dala od wszystkiego. Często z niego tryska stopiona skała i nikt nie będzie w pobliżu mieszkał, bo jest niebezpiecznie. Chociaż niektórzy ludzie zapuszczają się w jej pobliżu, gdy jest cicho, cenne klejnoty znajdują się na powierzchni i są zmywane w dół rzeki po ulewnych deszczach, które spadają na jej zbocza. Nie odmawiałbym tym, którzy są na tyle odważni, szansy na znalezienie tego, co już dała Matka Natura.
Myślę o zaklęciu i zmieniam je, sięgnąłem głęboko w ziemię pod wulkanem i w stopionej skale, i szybko przenoszę klejnoty na powierzchnię, owijając je warstwą lawy. Sprawiłem, że klejnoty przeleciały na odległość i wpadły do strumienia, aby ostygły. Skwierczą w skałach uwalniających się od diamentu. Wkrótce jedna trzecia wagi Isabel w klejnotach błyszczy na dnie koryta strumienia. Suma będzie posagiem, któremu niewielu mogłoby się równać.
Rozciągam kostkę złota w ozdobnym pudełku, wyrastają róże ze szczerego złota, a następnie spłaszczają się na krawędzi pudełka. Stworzyłem otwór wystarczająco duży, aby zmieściły się w nim klejnoty, które tworzy wieczko, gdy nieoszlifowane diamenty wpadają do pudełka. Kamienie są we wszystkich kolorach, większość ma kształt ośmiobocznego kryształu. Niektóre kryształy są tak duże jak twoja pięść, a niektóre nawet większe.
Złota skrzynia wydaje się zbyt śmiała, więc zbieram twarde drewno i pajęczynę, pajęczyna staje się jedwabna w kolorze oczu Isabel. Drewniane, bezszwowe pudełko, w którym znajduje się złota skrzynia, jedwabne panele wokół pudełka. Wyciągam trochę więcej złota i odciskam na jedwabnych panelach złotą różę na każdym panelu, która ukrywa w sobie skarb. Ostatnim dotknięciem tworzę obraz twarzy Isabel w okrągłym panelu na górze pudełka. Magiczny zamek utrzymuje wieko pudełka bezpiecznie na miejscu, tylko Isabel lub ktoś, kto kocha Isabel, może otworzyć pudełko.
Proste zaklęcie powoduje, że pudełko wznosi się w powietrze i podąża za mną, gdy dostaję mentalną wiadomość od Justina, że powinienem teraz wrócić. Powrót nie zajmuje mi tak dużo czasu; radość jest w moim kroku, gdy wróciłem do Isabel.
Wchodząc, postawiłem wiadro czystej, zimnej wody tam, gdzie wskazuje mój Mistrz. Justin prosi Isabel, aby wykonała zaklęcie światła, a on każe mi stanąć obok niej. Jej zaklęcie jest znacznie jaśniejsze niż większość początkujących uczniów, a Justin chichocze, nawet Isabel jest trochę zaskoczona tym, jak jasne jest jej zaklęcie.
Justin mówi: „Jest tak, jak wierzyłem, powodem, dla którego twoje zaklęcie jest o wiele jaśniejsze, jest to, że Julius jest tutaj, nie musi nic robić, ale sama jego obecność zwiększa twoją moc. Juliuszu, proszę, rzuć to samo zaklęcie tak niewyraźnie, jak tylko potrafisz.
Koncentruję się podczas wykonywania zaklęcia. Chcę tylko, aby powstało światło świecy. Co zaskakujące, to, co dostaję, jest trochę jaśniejsze, tylko trochę ciemniejsze niż światło, które stworzyła Isabel. Jestem trochę więcej niż zdezorientowany; Rzucałem to zaklęcie tysiące razy. Mogę sprawić, że będzie jasne jak świeca lub pochodnia, a nawet południowe słońce. Zaklęcie, które powtarzaliśmy wielokrotnie; łatwo jest osądzić i jest ćwiczeniem kontroli, czymś, co wierzyłem, że opanowałem.
Światło jest tak jasne jak cztery świece. Justin patrzy na uśmiechnięty uśmiech i mówi: „Wasza dwójka sprawia, że jesteście potężniejsi. Będziesz musiał nauczyć się dokładnie wiedzieć, jak blisko każdy z was jest przez cały czas, ponieważ będzie to miało bardzo duże znaczenie w walce, zwłaszcza jeśli chcesz tylko ogłuszyć przeciwnika. Obaj jesteście dwa razy potężniejsi w obecności drugiego.
To daje mi pewien pomysł, a zaklęcie nigdy wcześniej na mnie nie działało, wiem, że wcześniej brakowało mi mocy. Jednak mając u boku Isabel, jestem pewien, że zaklęcie zadziała.
Justin wydaje się mieć ten sam pomysł, ma gotowy zwinięty dywanik. Uśmiecha się i pyta: „Czy jesteś gotowy, aby spróbować jeszcze raz?” Potrząsam głową, gdy rzucam zaklęcie i światło gaśnie.
Isabel chichocze, widząc swojego wujka z dywanikiem. Mówi pogodnym głosem: „Widziałam, jak robi to kilku czarodziejów, to na pewno lepsze niż chodzenie”.
Uśmiecham się, biorąc ją za rękę. Mówię jej: „Kochanie, zebrałam swój posag. Z twoją pomocą to zaklęcie doprowadzi nas do Camarillo jeszcze dziś wieczorem. Możesz zjeść kolację z rodziną.
Isabel śmieje się, „Może powinniśmy zjeść w gospodzie, wiem. Dziś kolej na gotowanie jednej z moich młodszych sióstr.
Justin rozwija jedwabny dywanik, ma co najmniej pięć kroków szerokości i osiem długości, dość drogi i bogato zdobiony. Odzyskałem księgę zawierającą zaklęcie, przeczytałem ją jeszcze raz, aby odświeżyć sobie ją w umyśle. Wyjaśniam Isabel: „Będę kierowała magią, trzymam rękę i pozwolę jej płynąć, nie próbuj pchać ani ciągnąć magii, po prostu ją puść, abym mogła kierować jej działaniem”. Isabel uśmiecha się i bierze mnie za rękę, kiwając głową. Rozpoczynam zaklęcie, czuję, jak moc przepływa przez jej dłoń do mojej, a dywan zaczyna się rozwijać i przekształcać, złote nici z moich palców wplatają się w dywan, gdy ten się odnawia. Wydaje się, że minęły tylko sekundy, zanim zaklęcie zostanie zakończone, a nowy dywan unosi się do pasa nad ziemią.
Mistrz Justin uśmiecha się dotykając dywanika i szeroko otwierając oczy, kiedy otrząsnął się z lekkiego szoku, mówi: „To było niesamowite, nawet potężny czarodziej rzadko osiąga takie wyniki, jakie ty właśnie osiągnąłeś. Zaklęcie jest tak trwałe jak wasza dwójka; będzie trwać tak długo, jak będziesz żył”.
Wskazałem na trzy paczki przy drzwiach, a one unoszą się i lądują na dywanie. Wskazałem na pudełko, które również unosi się i ląduje na środku dywanu obok paczek.
Oczy Isabel rozszerzyły się na chwilę i chichocząc, mówi: „Wygląda na to, że możesz się przydać”. Podnoszę Isabel za biodra, kładę ją na krawędzi dywanu, pochylam się i namiętnie całuję, zanim wychodzimy.
Justin chichocze, po czym mówi: „Będą na to mnóstwo czasu, kiedy będziemy w powietrzu”.
Isabel lekko stawia stopnie po dywanie, a ja wskakuję na dywan. Lądując na tyłku, żałuję, że nie pamiętałem, że dywan może sprawiać wrażenie, jakby leżał na kamiennej podłodze. Tylko delikatny nacisk spowoduje, że dywan się poruszy, coś ciężkiego lub odgłos kroków nie wpłynie na dywan. Isabel schodzi z wdziękiem, stając przed dużym pudłem. Uśmiecha się do mnie i mówi: „Masz interesującą klatkę piersiową”.
Opieram się pokusie drażnienia się, uśmiechając się i mówię: „Zawiera mój posag, chociaż nie sądzę, by był choć w przybliżeniu równy twojej wartości”. Justin przewraca oczami.
Isabel chichocze i pyta: „Czy mogę spojrzeć na to, co według ciebie jest mniej warte niż moja wartość”.
Mówię jej: „Rozejrzyj się. Wszystko, co jest, nie jest dla mnie tak cenne jak ty.
Justin nie może już dłużej powstrzymywać swojej wesołości, jego śmiech wybuchł, gdy dywan się uniósł i rozpoczęliśmy naszą podróż. Stojąc na dywanie nie czujesz jego ruchów, to tak jakbyś był w pokoju ze szklanymi ścianami, przez które przechodzi tylko delikatny powiew wiatru.
Isabel dąsa się, czemu nie mogę się oprzeć, podchodzę do Isabel i podnoszę ją na nogi, podeszliśmy do pudła i pieszczę twarz, która zdaje się na nas patrzeć. Odsuwam kosmyk włosów za rzeźbione ucho, dopiero wtedy widoczny jest szew powieki. Następnie lekko się podnosi, zsuwa do tyłu i przechyla do góry. Wewnątrz znajduje się coś, co wygląda jak pokryty różą blok złota, który wspaniale odbija słońce. Przesuwam dłonią po krawędzi, a następnie unosi się wieczko, odsłaniając nieoszlifowane diamenty i miliony tęcz, w których złoto odbija jasne światło.
Justin chichocze: „Myślę, że mój szwagier będzie pod wrażeniem. Wiesz, że będziesz musiał zrobić wiele dobrych uczynków, aby odpłacić się bogom za to wszystko.
— Mistrzu, dlaczego myślisz, że zawsze uciekam przed niebezpieczeństwem. Już od bardzo dawna pracuję nad odpłaceniem się bogom. Każdego dnia będę im myślał, że trzymam Isabel i nadal będę czynił, co tylko będę mógł dobrego.
Łzy płyną po policzkach Isabel, a ja nie mam pojęcia dlaczego, przyciągając ją do piersi, całuję jej łzy. „Co cię smuci, kochanie? Co sprawia, że łzy cisną się do oczu?
Kiedy na mnie patrzy, w jej oczach nie ma prawdziwego smutku. Pociągając nosem Isabel odpowiada: „To twoja wina, twoje piękne słowa i skarb większy niż kiedykolwiek widziałem, a ty mówisz, że to mniej niż moja wartość dla ciebie. Jak mogę to zmierzyć?”
Uśmiechając się, mówię: „Masz już moją miłość. Dla mnie to nic więcej niż trochę metalu i kilka kryształów. To nic nie znaczy bez ciebie. Jesteś matką moich dzieci, które dopiero się narodzą. Mój przyjaciel, mój kochanek, jedyna osoba, na którą zawsze mogę liczyć.”
Isabel chowa twarz w mojej klatce piersiowej i mocno mnie obejmuje. Justin chichocze: „Myślę, że dziewczyna już cię kocha, nie potrzebujesz tak ciężkiej pracy, aby ją zdobyć”.
Z uśmiechem zwracam się do niego: „Mój Mistrzu, powiedziałem tylko to, co leży mi na sercu”.
Isabel podnosi twarz w moją stronę, łzy nadal płyną, chociaż jej oczy błyszczą teraz szczęściem. Isabel mówi: „Kocham cię. Mój wujek ma rację, nie musisz robić nic więcej, żeby mnie zdobyć. Jeśli jednak przestaniesz mówić te piękne słowa, uderzę cię. Ciągle powtarzasz, jaka jest moja miłość w twoim sercu”.
Macham ręką, zamykając wieka pudełek. Z dużą szybkością zbliżamy się do krawędzi smoczej twierdzy, on pozwala na bezpieczne przejście za odpowiednią opłatą. Nosimy dwadzieścia sztuk złota i upuściliśmy je w pewnym miejscu, które później zbiera. Dywan zdaje się czytać w naszych myślach i sprowadza nas w to miejsce. Justin upuszcza małą sakiewkę z naszą opłatą, a my podnosimy się i odlatujemy. Normalnie zajęłoby nam to dwa dni i oznaczałoby połowę naszej podróży, minęła mniej niż godzina w takim tempie, że dotrzemy do celu naszej podróży w porze lunchu.
Przy tej rzadkiej okazji faktycznie widzimy Smoka. Leci za nami, a my go wyprzedzamy, szybko jest tylko małą kropką na niebie. Jestem pewien, że przyszedł tylko po to, by zobaczyć to, co dzieliło jego niebo, mało kto by się odważył, gdyby nie zapewnił bezpiecznego przejścia.
Większość ludzi unikałaby przekraczania jego domeny, ale czarodzieje i smoki mają umowę, nie próbujemy się nawzajem zabijać na tym świecie. Prawdopodobnie jesteśmy tutaj tylko dwoma potężnymi istotami zdolnymi do zabicia drugiego. Czarodziej podatny na pewne ataki, sztylet w serce zawsze działa, ale tak samo działa smoczy ogień. Kiedy dochodzi do pojedynku pomiędzy Smokiem a czarodziejem, tylko Bogowie wiedzą, kto wygra. Jednak jedno jest zawsze prawdziwe; wyrządzą wiele szkód, zanim pojawi się zwycięzca, jeśli w ogóle.
Justin chichocze: „Smok dziękuje za złoto i daje mu coś do wymiany za krowy, które lubi. Zostało mu zaledwie kilka złotych monet, ponieważ zwykle ich nie trzyma. Wolał stopić złoto i dodać do podłogi swojej jaskini na swoje łóżko.
Chichoczę: „Powinniśmy zacząć sprowadzać tylko bydło i wyeliminować pośredników. Myślę, że Smok zwykle płaci za jedzenie.
Isabel rzuca mi gniewne spojrzenie, które sprawia, że więdnę. Mówi: „Nie na nowy dywan, żadne bydło nie sra na dywan. Jeśli będzie trzeba, damy Smokowi dodatkowe złoto.
Justin chichocze, a ja mówię: „Przepraszam, kochanie, zapomniałem, że bydło tak robi, kiedykolwiek i gdziekolwiek ma na to ochotę”.
Isabel chichocze i przyciąga mnie do pocałunku, i znowu zatracamy się w naszej pasji. Łamiemy się dopiero wtedy, gdy wpadamy w zimny deszcz. Podnoszę rękę i gestem przypominam ekran, który działa jak parasol chroniący przed deszczem. Zaczęliśmy już schodzić, by wylądować przy zewnętrznej bramie Camarillo. Bazar jest tuż za tą bramą. Widzimy już dachy namiotów dla domu Morgan.
Moglibyśmy z łatwością wylądować w obrębie murów miejskich, ale byłoby to po prostu niegrzeczne w stosunku do strażnika, którego zadaniem jest ochrona miasta. Camarillo jest dość przyjaznym miastem, strażnicy zwykle są prawi, a sprawiedliwość zwykle zwycięża. Handel jest zwykle dobry, ma duży port w północno-zachodniej części miasta, a dobre drogi pomagają w handlu lokalnym. Na obrzeżach znajduje się kilka posiadłości, ustępując pola uprawnemu i wielu ranczom.
Na bazarze będzie wszystko, czego można zapragnąć lub za co można zapłacić, z wyjątkiem niewolnika. Przynajmniej zniesiono tu niewolnictwo na prawie dziesięć lat i tam właśnie znalazł mnie Mistrz Justyn. Byłem synem rolnika, dopóki bandyci nie zabili mojego ojca i matki. Wzięli mnie za niewolnicę.
Mistrz Justin mnie nie kupił, on mnie uwolnił. Wydobył z mojego umysłu obrazy tamtej strasznej nocy. Tutejsza ludność domagała się zakończenia tego. Nie mogą dłużej znieść niesprawiedliwości wyrządzanej wielu dla wygody nielicznych.
Teraz używają innego systemu, przestępcy wystawiani na sprzedaż; nawet oni nie są prawdziwymi niewolnikami, po prostu odsiadują swój wyrok jako taki. Po odbyciu kary znów są wolni. Są niewolnikami, czuję, że to lepsze rozwiązanie niż wiele królestw, w których przestępcy są po prostu skazani na śmierć lub głodzeni w lochach i pozostawieni do zgnicia.
Nawet niewolnicy są traktowani sprawiedliwie i mają zapewnioną odpowiednią dietę. Ponadto nigdy nie należy ich bić, a jeśli przegapisz ich leczenie, możesz znaleźć się w więzieniu. Oczywiście system ma wadę, jeśli masz wystarczająco dużo pieniędzy, możesz kupić sam.
Mój Mistrz jest właściwie moim nauczycielem; mistrz odnosi się do swojej rangi jako maga, nic więcej. Prawdę mówiąc, jest dla mnie bardziej ojcem niż kimkolwiek innym. Opiekuje się mną od tamtego dnia. Minął ponad rok, zanim odkrył, że mam magię i to silną magię.
Moje szkolenie jako maga zaczęło się w dniu, w którym odkrył moją magię, po prostu przez przypadek był to dzień, przez który przechodził klan Morganów, nie mogłem mieć wtedy więcej niż dziewięć lat. Kiedy Justin skarżył się, że muszę zapalić więcej świec, rzuciłem zaklęcie światła, gdy zacząłem zapalać świece. To było zaklęcie, które często widywałem, jak robił, i po prostu skopiowałem to, co zrobił.
Isabel nie mogła mieć wtedy więcej niż pięć lat i zauważyłem ją dopiero później. Cóż, żeby być dokładniejszym, zauważyła mnie pierwsza, nie mogła mieć więcej niż osiem lat, kiedy klan został na noc. Miałem dwanaście lat, a Isabel chodziła za mną jak szczeniak. Chyba byłem wtedy zbyt młody, by to zauważyć, ale myśląc wstecz, cieszyłem się, że była ze mną.
Myślę, że miała jedenaście lat podczas ostatniej wycieczki, kiedy ją widziałem, miała całe łokcie i długie, chude nogi, kiedy ją ostatni raz widziałem. Jej twarz była piękna, dlatego nazywa się ją młodym aniołem. Widok tego uśmiechu na jej twarzy, kiedy to powiedziałem, zrobiło mi się cieplej na sercu. Widząc ten uśmiech, może zapomniałam o całym bólu, który znosiłam, zanim Mistrz Justin wziął mnie do swojego życia. To o wiele więcej niż wystarczająca przeszłość.
Teraz, gdy dywan opada, trzymam Isabel, moją przyszłą żonę. Nie mogę uwierzyć, jakie mam szczęście, widząc miłość na jej pięknej twarzy.
Nie mogę nie zauważyć lekkiego drżenia jej ciała, kiedy ją trzymam blisko. Może to tylko nerwy, teraz, kiedy musimy stawić czoła jej ojcu. Nie przejmuję się tym, w końcu jestem pewien, że zdobyłem więcej niż jej wagi w złocie i ponad jedną trzecią jej wagi w diamentach.
Tylko kilku królów otrzymało posag, który jest tak hojny za rękę córek, skarb, który najbardziej chciwy mężczyzna chciałby posiąść. Jednak z tego, co pamiętam z Jeremiasza, nie chodziło tylko o pieniądze. Teraz moja kolej, by się denerwować, w końcu jestem tylko czarodziejem-czeladnikiem, terminatorem swojego szwagra i byłym niewolnikiem, kiedyś wystawionym na sprzedaż na tym targu, bez własnego imienia.
Burza już tu przeszła, a słońce świeci nam za plecami, gdy rzucamy duży cień na ziemię. Wielu mieszkańców miasta zauważa nasze przybycie. Już widać dzieci biegnące w stronę bramy; niektórzy dorośli podążają za swoimi dziećmi w wolniejszym tempie.