Miłość od drugiego wejrzenia

2.1KReport
Miłość od drugiego wejrzenia

Uwaga: To jest zgłoszenie do nieoficjalnego konkursu z 1 maja 2010 na Forum Sex Stories. Jeśli akapit otwierający brzmi znajomo, to właśnie dlatego.

Lekka mgła dodała wilgoci do powietrza. Chłód nocy owinął się wokół niej jak mokry ręcznik, wywołując dreszcz po plecach. Miała szczęście, że tak dobrze znała okolicę, bo inaczej mogła się łatwo zgubić. Spojrzała przez drzewa na dom, w którym mieszkał, lekko uśmiechając się do jedynej elektrycznej świecy palącej się w kuchennym oknie.

Wiedziała, że ​​nie powinna przebywać nocą w lesie; w rzeczywistości prawdopodobnie nie powinna w ogóle odbywać tej podróży. Kilka razy rozważała powrót. Zawsze mogła przyjść później, w ciągu dnia.

Ale nie, to nie była prawda. Jej rodzice nigdy by jej nie udzielili pozwolenia. Dlatego musiała przychodzić w nocy, kiedy leżeli w łóżku i prawdopodobnie nawet nie zorientowali się, że jej nie ma. Nie lubiła skradać się za ich plecami; była dobrą dziewczynką, która prawie zawsze robiła to, co kazali jej rodzice. Nigdy nie kłamała i prawdopodobnie rano wyznałaby im, co zrobiła. Naturalnie by ją ukarali, ale to jej nie przeszkadzało; znała konsekwencje tej wizyty i była gotowa stawić im czoła.

To nie był pierwszy raz, kiedy odwiedziła domek. Jako samozwańcza chłopczyca wędrowała po całym lesie, od rzeki na południu do podnóża gór na północy, od jeziora na wschodzie do skraju miasta na zachodzie. Czuła się bardziej jak w domu w lesie niż we własnej sypialni. Jej rodzice byli przyzwyczajeni do tego, że przez większość dnia znikała w lesie. Z początku próbowali ją zniechęcić opowieściami o niedźwiedziach, lwach górskich, wężach i rwących rzekach, które porywały małe dziewczynki z brzegów, by wynieść ich ciała na morze, oraz tuzin innych straszydeł. Ale im więcej mówili jej o niebezpieczeństwach lasu, tym brzmiało to bardziej ekscytująco iw końcu uznali, że to przegrana bitwa.

Odwiedzała już wcześniej chatę, zaglądała przez okna do pustych pokoi w środku, wspinała się po gnijącym stosie drewna na tyłach domu, a potem znudziła się tym. Ale teraz był zajęty i to nie byle kto. To należało do niego.

Na tę myśl przebiegł ją chłód, który mógł nie mieć nic wspólnego z chłodem nocy. Już sama myśl o zobaczeniu go ponownie po tylu latach podniecała ją.

Przypomniała sobie, kiedy przyjechał do jej rodziny, by zamieszkać w jakiejś rodzinie zastępczej. Jej rodzice byli wielkimi pomocnikami humanitarnymi i przyjęli chłopca, gdy ten stracił rodziców. Miał wtedy piętnaście lat, ledwie nieśmiały przed swoimi szesnastymi urodzinami.

Pamiętała, że ​​z zachwytem i podekscytowaniem spojrzała na tego starszego chłopca, który był tak przystojny, śmiały, odważny i pewny siebie. Nie przyjmował od nikogo rozkazów; robił, co mu się podobało i nie miało znaczenia, co myśleli inni. Poza tym wszystko ujdzie mu na sucho. Dosłownie wszystko. Chwalił się wszystkim, co zrobił, rzeczami, które ją szokowały, ale jednocześnie podniecały. Nigdy nawet nie przypuszczała, że ​​niektóre z tych rzeczy są możliwe. Ale dla takiego młodego buntownika jak on wszystko było możliwe.

Rozpoznała teraz, że część jej wizerunku o nim była zabarwiona jej wiekiem i niewinnością; miała wtedy zaledwie dziewięć lat, podatną na wpływy małą dziewczynkę, którą pociągał „niegrzeczny chłopiec”. Był niebezpieczny tak samo, jak niebezpieczny był las, a przez to intrygujący.

Ale była też inna jego strona, o której być może wiedziała tylko ona. Z jej rodzicami, z innymi dziećmi w jego wieku, z prawie wszystkimi na całym świecie, był wojowniczy, wyniosły i lekceważący. Ale zawsze był dla niej delikatny i miły. Pamiętała, jak bawili się razem w lesie, polując na lwy, słonie i od czasu do czasu smoka. Nauczyła go wspinać się po drzewach, aw zamian za każdym razem, gdy musieli przeprawiać się przez strumień, kazał jej wskakiwać na plecy, żeby mógł ją przenosić. Z wielkim sentymentem wspominała tamte dni.

Szkoda, że ​​sześć miesięcy później musiał zostać wyrzucony z domu. To był ostatni raz, kiedy widziała go lub słyszała o nim od sześciu lat, dopóki jej ojciec nie wspomniał kilka dni temu, że przeprowadził się do starej chaty. Tonem swojego głosu jasno dał do zrozumienia, że ​​nie aprobuje tego, że stary rapscallion mieszka tak blisko.

Jej ojciec nie zabronił jej składać chłopcu wizyt, ale nagle okazało się, że ma za dużo pracy w domu, żeby zrobić przyzwoite wycieczki do lasu. Wiedziała, że ​​jej rodzice mogą być uparci, a jeśli będzie naciskać na ten punkt, skończyłaby tylko na ziemi. A więc oto była, zbliżając się do drzwi łobuza, który przez krótki czas był jej starszym bratem, czekając z niepokojem na ich ponowne spotkanie. Czy miałby winić ją za gadanie na niego i wpędzanie go w kłopoty? Czy zatrzaśnie jej drzwi przed nosem? Czy w ogóle otworzy drzwi?

Kiedy dotarła do celu, stanęła przed tymi imponującymi drzwiami, wpatrując się w nie i próbując zdobyć się na odwagę, by zapukać.

***

W kabinie siedział na kanapie, myśląc o niej. Zastanawiał się, czy go nienawidziła, czy w ogóle go pamiętała. W końcu minęło sześć lat, a ona była tylko dzieckiem, kiedy odszedł. Sześć lat to dobra część jej życia.

Musiał się uśmiechnąć, rozglądając się po pokoju, myśląc o tym, jak różne byłyby rzeczy, gdyby celowo nie postanowił zmienić swojego życia. Był to wprawdzie mały, ale uroczo przytulny domek w lesie, z kuchnią, salonem, jedną sypialnią i jedną łazienką. W tej chwili kabinę oświetlała pojedyncza świeca na baterie stojąca na kuchennym stole. Na razie nie miał prądu ani telefonu, ale to było tylko tymczasowe; mieszkał w tej chacie zaledwie kilka dni, a wcześniej była pusta od lat. Jutro pojedzie do miasta i odwiedzi zarówno firmę komunalną, jak i telefoniczną, aby wszystko załatwić.

Gdyby jego życie toczyło się dalej tym samym torem, co sześć lat temu, mógłby mieć elektryczność i od czasu do czasu korzystać z telefonu, ale towarzyszyłyby mu zimne, szare ściany i onieśmielające kraty więziennej celi.

Regał pełen starych podręczników stał pod ścianą jako pomnik tego, co osiągnął w ciągu tych sześciu lat. Nie był to wielki wyczyn godny pamięci; nie był pierwszą osobą, która ukończyła studia. Mimo to było to zdumiewające, biorąc pod uwagę, skąd zaczął, w skromnych salach aresztu dla nieletnich.

Obok drzwi jego rower opierał się o ścianę, kolejny symbol zmiany, jaką wprowadził w swoim życiu. Sześć lat temu poprzysiągł wszystkie toksyczne substancje, którymi powoli się zatruwał, i zobowiązał się do zdrowszego stylu życia. Teraz zamiast spędzać wolny czas na piciu lub paleniu, codziennie przejeżdżał kilka mil, aby zadbać o kondycję. Zrobił to teraz z wyboru, ale wkrótce będzie to z konieczności. Pobliskie miasto było oddalone o prawie cztery mile, a jesienią miał rozpocząć studia magisterskie na tamtejszym uniwersytecie. Z braku samochodu musiałby codziennie rano jeździć na rowerze do szkoły.

Mógł wybrać mieszkanie w mieście, ale cieszył się samotnością i spokojem lasu. Poza tym oznaczało to, że był bliżej niej.

Może to przeznaczenie sprowadziło go tu z powrotem. Złożył podanie w kilku szkołach w całym kraju, a ta, która go przyjęła, znajdowała się zaledwie kilka mil od domu dziewczyny, która miała na niego tak głęboki wpływ.

Nie był pewien, czy w ogóle wierzy w przeznaczenie. Z pewnością żadne nadprzyrodzone moce nie dały mu ostatnio niczego; musiał ciężko pracować na wszystko, co posiadał, na wszystko, co wiedział, na wszystko, czym był.

Ale niezależnie od tego, czy w grę wchodził los, czy przeznaczenie, była inspiracja.

Wyjął portfel z tylnej kieszeni i otworzył go, wpatrując się w zdjęcie jej uśmiechniętej twarzy. Miała krótkie, proste blond włosy, duże brązowe oczy pełne dziecięcego zachwytu i ciekawości oraz uśmiech, który mógł rozweselić najciemniejsze serce. Trudno było uwierzyć, że ta mała dziewczynka, ta dziewięcioletnia chłopczyca, która kochała żaby i węże, wspinała się po drzewach i brodziła w strumieniu, mogła zmienić ludzkie życie na lepsze. Prawdopodobnie nawet nie wiedziała, jaki wpływ na niego miała.

Chciał jej powiedzieć. Być może pewnego dnia zbierze się na odwagę, by pojechać do domu, w którym mieszkał przez sześć miesięcy. Jej rodzice mogą nie być tak szczęśliwi, że go widzą; zdradził ich zaufanie, kiedy z nimi mieszkał. Ale gdyby dawali mu tylko szansę, pokazałby im, że został odmieniony, że nie jest tym chłopcem, którego znali, chłopcem, który wydawał się zdeterminowany, by zniszczyć siebie i wciągnąć ze sobą wszystkich wokół siebie w otchłań.

Prawdę mówiąc, bał się i to nie tylko ich. Bał się, co może o nim pomyśleć ich córka. Nie wiedział, czy poradzi sobie z tym, jeśli go nienawidzi.

Pewnego dnia zdecydował. Pewnego dnia zebrał się na odwagę, by się dowiedzieć. Ale to nie byłoby dzisiaj.

Przeszedł go nagły chłód. Robiło się zimno i jeśli chmury, które zauważył tuż przed zmierzchem, były jakąś wskazówką, prawdopodobnie dziś w nocy będzie padać. Na szczęście miał kominek w domku i mnóstwo drewna z tyłu. Zwlekał z wyjściem i przyniesieniem drewna, ale gdy temperatura spadła, nie mógł już dłużej czekać. Położył portfel na pobliskim stole, po czym wstał i skierował się do drzwi, otwierając je i patrząc ze zdziwieniem na stojącą za nimi dziewczynę. To była ona.

Wyglądała na równie zaskoczoną jak on; bez wątpienia już miała zapukać, kiedy przedwcześnie otworzył drzwi.

Zaróżowione od zimna, z długimi blond włosami zmierzwionymi i żylastymi od wilgotnego powietrza, z dziesiątkami brudnych plam na znoszonych i wyblakłych ubraniach, nie można było pomylić małej chłopczycy, o której właśnie myślał. Ale nie była już taka mała; dziecięca słodycz, którą tak dobrze pamiętał, zdążyła się zestarzeć i dojrzeć, i chociaż miała jeszcze wiele do zrobienia, była już oszałamiającą pięknością.

Nie mógł powstrzymać uśmiechu, zarówno z powodu przypadkowego momentu jej przybycia, jak i jej wyglądu. Właściwie zaczął chichotać.

– Kelly Whitaker – powiedział. „W jakiś sposób wiedziałem, że gdy zobaczę cię po raz pierwszy, będziesz przemoczony, brudny i na wpół zamarznięty. W przeciwnym razie nigdy nie byłeś szczęśliwy”.

Kelly też się uśmiechnęła. – Więc mnie pamiętasz, Brandon – powiedziała.

"Jak mogłem zapomnieć?" on zapytał. "To ty nauczyłeś mnie łapać żaby, wspinać się na drzewa i znajdować dzikie jagody do jedzenia, aby utrzymać moją siłę do polowania na lwy."

Jej uśmiech się poszerzył. Nagle zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła. W tym momencie minęło sześć lat rozłąki i wydawało się, że nigdy nie byli rozdzieleni.

Wróciły wspomnienia z trzymania jej w ten sposób, a Brandon Lang po raz pierwszy od lat poczuł się zadowolony. Więc ta dziewczynka wcale go nie nienawidziła. To był jego największy strach odkąd odszedł; odeszli w niezbyt szczęśliwych stosunkach. Oczywiście dzieci w tym wieku łatwo wybaczały, ale trudno było powiedzieć, co jej ojciec lub matka włożyli w jej umysł.

– No to wejdź – powiedział radośnie, gdy tylko się rozdzielili. – Wiem, że nigdy nie przeszkadzało ci trochę chłodów, ale wypuszczasz całe ciepłe powietrze z mojego domu.

"Hej!" – wykrzyknęła żartobliwie, ale wydawała się wystarczająco szczęśliwa, by wejść do środka. Obserwował ją, gdy przechodziła obok niego, jej poplamione brudem ubranie tak bardzo przypominało mu czasy, kiedy była dzieckiem, zawsze biegała po lesie, nigdy nie dbała o to, jak wyglądała i kto ją widział w jej niechlujny, nieporządny stan. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniły.

A niektóre rzeczy tak. Jej włosy były dłuższe; wyrosła i pomimo żylakowatego i wilgotnego wyglądu wyglądała naprawdę uroczo. Jej twarz wciąż zachowywała trochę tego dziecięcego charakteru, ale wiek się poprawił; teraz była piękną, a może nawet seksowną nastolatką. Zostało to szczególnie podkreślone przez jej figurę, która bardzo się wypełniła od czasu, gdy ją ostatni raz widział. Była szczupła, ale jak na swój wiek miała naprawdę ładne kształty.

Stało się to jeszcze bardziej widoczne, kiedy zdjęła płaszcz. Tak, zdecydowanie dorosła w ciągu ostatnich sześciu lat. Podała mu płaszcz, a on powiesił go w szafie.

- Cóż, usiądź – zaproponował radośnie, wskazując na kanapę. Usiadła, a on usiadł na pobliskim wygodnym krześle. – Popraw mnie, jeśli się mylę, ale domyślam się, że twoi rodzice nie wiedzą, że tu jesteś – powiedział.

Kelly wyszczerzyła zęby, wszystkie wyznania, jakich potrzebował od niej.

– Cóż, nie powiem im, jeśli nie – uśmiechnął się, a ona się roześmiała.

Przez chwilę tylko patrzył na nią, zaintrygowany zarówno jej obecnością tutaj, jak i tym, jak bardzo się zmieniła. Zawsze zastanawiał się, jak będzie wyglądać, gdy następnym razem ją zobaczy. Prawdę mówiąc, nie spodziewał się, że będzie tak ładna. To było dziwne uczucie widzieć przed sobą tę piękną młodą kobietę i jednocześnie pamiętać o małej dziewczynce, którą kiedyś była.

– Boże, dobrze cię widzieć – powiedział. „Po prostu myślałem, że powinienem udać się do ciebie i odwiedzić twoją rodzinę”.

– To może nie być taki dobry pomysł – odpowiedziała.

– Czy twoi rodzice nadal są na mnie wściekli?

– Niezupełnie; po prostu ci nie ufają.

– Przypuszczam, że na to zasłużyłem. Nie byłam wtedy najbardziej godną zaufania osobą. Ale najwyraźniej nie przeszkadza ci to tak bardzo.

Zaśmiała się. „Oni nie znają cię tak, jak ja cię znam”.

– To prawda. Nigdy nie chodziły po błocie na brzegu rzeki, nie wspinały się z nami na drzewa, nie goniły lisów ani nie hodowały kijanek w żaby w słoiku.

– Tak – powiedziała. „Prawie zapomniałem, jak dobrze się bawiliśmy”.

- To na pewno. Powiem ci sekret. To był najlepszy czas w moim życiu.

Kelly westchnęła. "Wtedy musiałam iść i to zepsuć," wymamrotała.

„O ile sobie przypominam, to ja to zepsułem” – odpowiedział. – Poza tym w końcu wszystko wyszło dobrze.

– Zrobił? zapytała.

"Czy jesteś gotowy na szok?" uśmiechnął.

"Jaki rodzaj szoku?"

- Patrzysz na absolwenta college'u – uśmiechnął się.

"Nie ma mowy!" wykrzyknął Kelly.

„To prawda. Uporządkowałem swoje życie, poszedłem do college'u, ukończyłem biologię, a jesienią mam zacząć pracę nad moim magistrem. Kupiłem ten dom w lesie, ponieważ spodziewam się, że program wymagają wielu praktycznych doświadczeń. Mogę wyjść z domu i być otoczony całą biologią, na którą mogę liczyć”.

Kelly zaśmiał się. – Jesteś niesamowity – powiedziała. „Kiedy ostatni raz cię widziałem, byłeś… cóż…”

– Młodociany przestępca? – zaproponował z uśmiechem.

- Tak. To tyle. Więc jak udało ci się przejść od młodocianego przestępcy do absolwenta college'u?

„Szczerze, nie mógłbym tego zrobić bez ciebie” – odpowiedział.

Patrzyła na niego. Brandon nadal się uśmiechał, mając nadzieję, że okaże się uprzejmy i przyjazny. Długo czekał, żeby powiedzieć jej, co do niej czuje; ćwiczył te kwestie w myślach raz za razem, nie mając szansy, że zobaczy ją ponownie. Jednak teraz, kiedy siedziała tu przed nim, nie mógł ich wyciągnąć.

– Trzymaj tę myśl – powiedział jej zamiast tego. – Robi się trochę zimno i muszę iść zebrać drewno na ognisko. W międzyczasie usiądź wygodnie. Wrócę za kilka minut. Wstał i podszedł do regału, podnosząc latarkę z góry. Potem podszedł do drzwi. Otworzył je, odwrócił się i posłał jej ostatni uśmiech, po czym zniknął w ciemności, zamykając za sobą drzwi.

***

Kelly wpatrywała się w drzwi, w których przed chwilą stał, myśląc o wszystkim, co jej powiedział. Musiała przyznać, że nie spodziewała się zmiany, która w nim zaszła. Oto on, schludny, przystojny mężczyzna z świetlaną przyszłością i pewnym spojrzeniem na życie. Spodziewała się czegoś innego, czegoś mniej. Może trochę złego chłopca, którego pamiętała. Jego wizerunek był atrakcyjny, ponieważ był niebezpieczny, ale teraz wydawał się słaby, a nawet głupi w porównaniu z tym, kim się stał. Ten pewny siebie mężczyzna był jeszcze bardziej atrakcyjny.

Wypatrzyła jego portfel na stole. Ciekawość zawsze była jej słabością, więc wyciągnęła rękę i wyjęła go z miejsca, w którym siedział. Potem otworzyła go, zerkając na znajdujące się w nim zdjęcia. Były trzy. Pierwszym był Brandon i prawdopodobnie kilku jego przyjaciół na jakiejś imprezie. Druga była z jej rodziny, zabrana przed ich domem w ciepły i jasny letni dzień. Uśmiechnęła się, obserwując siebie na zdjęciu, przycupniętym na ramionach Brandona. Jak młodo i maleńka wyglądała!

Potem odwróciła się na drugą stronę i zobaczyła zdjęcie samej siebie. Musiało też zostać zrobione, kiedy z nimi mieszkał. Uśmiechnęła się, patrząc na niego, pochlebiając, że przez cały ten czas trzymał jej zdjęcie w portfelu. Powiedział coś o tym, że nie mógłby tego zrobić bez niej. Co miał przez to na myśli?

Właśnie wtedy otworzyły się frontowe drzwi i wszedł Brandon, niosąc naręcze drewna. Kelly podskoczył, czując się winny, że przejrzał swoje rzeczy osobiste. Odłożyła portfel z powrotem na stół.

– Przepraszam – przeprosiła. "Po prostu się zaciekawiłem."

– Wszystko w porządku – powiedział jej. - To nie tak, że mam przed tobą jakieś tajemnice. W końcu byłeś tam na dwóch z tych trzech zdjęć.

Ponieważ wydawał się nie mieć nic przeciwko, musiała go zapytać o kilka rzeczy. Po prostu nie była pewna, jak to powiedzieć. "Więc dlaczego... um..." zaczęła.

"Dlaczego mam twoje zdjęcie?" dokończył za nią pytanie. Skinęła głową.

Brandon położył drewno na podłodze obok kominka. Nie odpowiedział na pytanie, zamiast tego zabrał się do rozpalania ognia. Obserwowała go, zastanawiając się, czy próbował wymyślić, co jej powiedzieć. Jego zadanie dało mu mnóstwo okazji do przemyślenia tego, a ona nie chciała go naciskać. Czekała cierpliwie, aż małe iskry stopniowo przekształcą się w zdrowy płomień.

Dopiero wtedy Brandon usiadł na kanapie obok niej. Zachował pełen szacunku dystans, co sprawiło, że zaczęła się zastanawiać, czy był ku temu powód.

— Kelly — powiedział jej — nigdy nie miałem okazji powiedzieć ci, co dla mnie znaczyłaś — zaczął.

"Ja?" zapytała zaskoczona.

„Tak, ty. Chciałem ci wysłać list, ale nie wiedziałem, co napisać. Nawet teraz trudno mi wyrazić to, co naprawdę chcę powiedzieć. Mam nadzieję, że nie odbierzesz tego w niewłaściwy sposób; Mam nadzieję, że jesteś w stanie zrozumieć moje znaczenie pomimo niezręczności moich słów. Miałeś największy wpływ na moje życie, odkąd opuściłem twoją rodzinę.

– Nie rozumiem – powiedziała, co z pewnością było prawdą. „Byłeś z nami tylko przez kilka miesięcy, a ja miałem zaledwie dziewięć lat. Jasne, lubiłem się z tobą bawić, ale byłem tylko dzieckiem”.

„Wiem i to jest najdziwniejsze w tym wszystkim. A może nie tak dziwne. Może dlatego miałeś na mnie taki wpływ. Widzisz, dopóki nie przyjechałem, by zostać z twoją rodziną, byłem otoczony przez takich ludzi. .. cóż, powiedzmy, że nigdy nie miałem dobrego wzoru do naśladowania. Nigdy nie wiedziałem, że istnieją dobrzy lub uczciwi ludzie. Jeśli pamiętasz, sam nie byłem dobrym ani uczciwym człowiekiem”.

"Pamiętam to," uśmiechnęła się. – To właśnie sprawiło, że jesteś dla mnie tak fascynujący. Robiłeś różne niegrzeczne rzeczy i uszło ci to płazem. Nie była pewna, czy to dobry pomysł, żeby to przyznać, ale ponieważ był z nią tak szczery, czuła, że ​​może zrobić to samo.

„Zazwyczaj uchodziło mi to na sucho” – zakwalifikował. - Z wyjątkiem jednego. Pamiętasz, dlaczego musiałem wyjechać?

Pamiętała to aż za dobrze. – To była moja wina – powiedziała, spuszczając wzrok.

– Nie, nie było – upierał się. - Kelly, chcę, żebyś teraz wyrzuciła to z głowy. Niezależnie od tego, jaką rolę w tym odegrałeś, to moja decyzja, a nie twoja, wpędziła mnie w kłopoty.

– Ale nie powinienem był mówić mamie i tacie. Gdybym tego nie zrobił, nigdy nie musiałbyś wyjeżdżać.

- Słuchaj, przyłapałeś mnie na paleniu jointa. Co miałeś zrobić? Postawiłem cię w niezręcznej sytuacji, w której musiałeś podjąć decyzję. I cieszę się, że podjąłeś właściwą decyzję.

— Ale mama i tata…

„Tak, myślę, że oboje pamiętamy, jak byli wściekli. I słusznie. To znaczy, twoja mama ma złote serce; dlatego przede wszystkim mnie przyjęła. Myślała, że ​​może zmienić moje życie. tata wspierał ją w tym i starał się zrobić ze mnie coś, kim nie jestem.

"Więc nie nienawidzisz mnie za to?"

– Nienawidzę cię? Czy tak myślałeś przez te sześć lat?

Kelly skinął głową.

„Powinienem był ci powiedzieć, jak naprawdę się czuję. Nie powinieneś był nosić ze sobą tego poczucia winy przez cały ten czas. Kelly, nie chcę, żebyś kiedykolwiek dla mnie kłamała. tylko szanuję cię za to, cieszę się, że to zrobiłeś."

– Mimo że mama i tata cię odesłali?

„W końcu i tak by się to stało. Było nieuniknione, że pewnego dnia przyłapią mnie na czymś, co obraża ich moralność. Nigdy nie było mi przeznaczone bycie częścią twojej rodziny na zawsze. Ale jeśli wierzysz w przeznaczenie, naprawdę zaczynasz się nad tym zastanawiać, a potem myślę, że byłeś moim aniołem stróżem.

"Co masz na myśli?" zapytała zaskoczona.

„Byłeś tym, kim byłeś i nigdy nie próbowałeś być kimś innym. Byłeś trochę chłopczycą i z tego, co widziałem, nadal jesteś. Zawsze czułeś się bardziej w domu w lesie niż w szkole, kościele lub gdziekolwiek indziej. Ale najwspanialsze było to, że byłeś szczery. Uwielbiałem, kiedy wychodziliśmy do lasu, żeby się pobawić. Do tego czasu nie zdawałem sobie sprawy, że człowiek może mieć tyle radości, robiąc coś, co nie wymaga skradanie się za czyimiś plecami. I nigdy wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że szesnastoletni chłopak może przyjaźnić się z dziewięcioletnią dziewczynką. Nigdy wcześniej nie miałem młodszej siostry, ale tym właśnie dla mnie byłaś. kilka miesięcy, dla odmiany przestałem myśleć o sobie i zacząłem myśleć o kimś innym. Myślę, że możesz powiedzieć, że jesteś moim pierwszym prawdziwym przyjacielem.

Kelly rozpromieniła się. Nie była pewna, czy nie chciał, żeby to był komplement, ale dla niej to był komplement.

– Kiedy powiedziałeś o mnie swoim rodzicom, na początku byłem zły – kontynuował. „Ich reakcja była tak zła, jak się spodziewałem. Powiedzieli mi, że nie mogę dłużej z nimi żyć. A zwłaszcza z tobą. Chyba nie chcieli, żebym miała na ciebie zły wpływ. Ale nie rozumieli Jak dobry miałeś na mnie wpływ. Oto ta mała dziewczynka, tak niewinna i ufna, tak wierząca w uczciwość i prawdomówność, że była gotowa postąpić właściwie bez względu na to, ile ją to kosztowało. Nie mogłem uwierzyć każdy mógł być tak szczery, a jednak byłaś tuż przede mną.

„Nie będzie przesadą stwierdzenie, że zmieniłeś moje życie. Nienawidziłem tego, kim się stałem, zwłaszcza teraz, gdy zobaczyłem kogoś tak zupełnie innego i o wiele szczęśliwszego. Chciałem tego, co masz”.

"Co miałem?"

„Szacunek dla samego siebie. Nie mogłem szanować siebie tak, jak ty. Chciałem móc trzymać głowę wysoko i powiedzieć, że się liczyłem, że byłem ważny, że świat był trochę lepszy, bo w nim byłem .Ale nie mogłem. Jeszcze nie."

– Szkoda, że ​​mama i tata cię odesłali.

„Właściwie żałuję, że tego nie zrobili, ale z drugiej strony myślę, że było to konieczne. Nie sądzę, abym znalazł swoją drogę, gdybym został z tobą i twoją rodziną. Musiałem naprawdę zrozumieć konsekwencje moich działań, aby poczuć prawdziwą stratę z powodu błędu, który popełniłem. Z całym szacunkiem dla dobrych intencji twoich rodziców, nie potrzebowałem kogoś, kto by mnie chronił przed samym sobą; musiałem zranić. To był jedyny sposób.

– I to dlatego masz w portfelu moje zdjęcie? zapytał Kelly. "Jako rodzaj inspiracji czy coś?"

„Dokładnie. Musiałem mieć cię blisko, w pewnym sensie, aby utrzymać się na dobrej drodze. Zawsze, gdy miałem trudną decyzję do podjęcia, mogłem po prostu otworzyć portfel i zobaczyć twoją uśmiechniętą twarz i zdać sobie sprawę, że pracuję dla coś, że był powód, dla którego robiłem to, co robiłem. Więc przez ciebie rzuciłem picie, palenie, narkotyki... cholera, nawet przestałem przeklinać - zażartował.

Kelly zaśmiał się. - Och, czy ty teraz? zapytała.

„Ok, może robię wyjątki przy specjalnych okazjach” – przyznał.

Kelly wpatrywała się w niego przez minutę, minutę, w której po prostu patrzyli sobie w oczy. Czuła szczerość jego słów i zrozumiała teraz, co miał na myśli. To było zaskakujące, wręcz szokujące, ale nie przykre rewelacja. Podekscytowała ją świadomość, że ten przystojny i pewny siebie mężczyzna nie tylko ją kochał, ale kochał ją odkąd rozstali się sześć lat wcześniej. Czuła, jak jej serce bije szybko w piersi, gdy na niego patrzyła.

– Wow – powiedziała w końcu. „Nigdy nie wiedziałem, że mam na ciebie taki wpływ”.

"Powinienem ci powiedzieć."

– Tak, powinieneś – uśmiechnęła się. Potem przysunęła się bliżej niego, wyciągnęła rękę i owinęła ramiona wokół jego szyi. Objął jej plecy ramionami i mocno ją objął.

Trzymali się tam najdłużej, po prostu relaksując się w swoich objęciach. Kelly pomyślał o wszystkim, co powiedział. Zniknął zły chłopiec ich dzieciństwa. Oto mężczyzna, silny, pewny siebie i całkiem przystojny, który ją kochał. Tak, było jasne, że ją kochał, może nie romantycznie, ale czystą i platoniczną miłością. I kiedy wróciła myślami do zabawnych czasów, jakie mieli jako dzieci i mężczyzny, którym się stał, zastanawiała się, czy może też go kocha.

Poczuła, że ​​zmienia pozycję, nieco się cofając. Potem poczuła jego usta na swoim policzku.

Kelly natychmiast cofnęła się, zaskoczona. Brandon miał podobny wyraz twarzy, jakby sam siebie zaskoczył tym gestem. A może było tak źle? W końcu to nie był pierwszy raz, kiedy ją tak pocałował. To było w porządku, gdy czuł się z dzieckiem i być może tak właśnie o niej myślał; jako mała dziewięcioletnia dziewczynka. Wiedziała tylko, że ją kochał; nie wiedziała, jak ją kocha. Może to była tylko miłość brata do siostry. A może...

„Brandon”, powiedziała, „Słuchaj, ja…”

– Nie musisz nic mówić. Przekroczyłam granice i przepraszam.

- Nie, w porządku. Właśnie mnie przestraszyłeś. Naprawdę nie przeszkadzało mi to.

"Naprawdę?" on zapytał. Brzmiało to prawie błagalnie, jakby prosił o pozwolenie.

Pozwolenie na co? zastanawiała się. Jakie są jego prawdziwe intencje wobec mnie? Prawie przyznał, że był w niej trochę zakochany, ale z drugiej strony, ostatnim razem, gdy byli razem, była trochę zakochana w nim. Czy było teraz coś więcej, coś, do czego żadne z nich nie chciało się przyznać?

Czuła się trochę nieswojo. Nie sądziła, że ​​kiedykolwiek zrobi jej coś wbrew jej woli, ale przez chwilę zdała sobie sprawę, jak bardzo byli tutaj samotni. Jak dobrze w końcu go znała?

– Powinnam iść – powiedziała.

– Oczywiście – skinął głową. "Pozwól, że wezmę twój płaszcz." Podszedł do szafy i wyjął go, a następnie podał jej.

„Jeśli moi rodzice dowiedzą się, że się wymknęłam, prawdopodobnie zostanę uziemiona na jakiś czas” – zaśmiała się, zakładając go. – Więc jeśli nie przyjdę z wizytą przez kilka dni, będziesz wiedział dlaczego. Ale zadzwonię jutro.

„Niestety, nie mam jeszcze podłączonej usługi telefonicznej” – odpowiedział. – A ja nie mam telefonu komórkowego. Ale bardzo bym chciał, gdybyś wpadła jeszcze raz. Powiedz rodzicom, że w końcu nie jestem takim złoczyńcą. Ja też chciałbym ich zobaczyć.

- Jestem pewna, że ​​ucieszą się, że cię zobaczą – uśmiechnęła się. Brandon odprowadził ją do drzwi i otworzył je.

Oboje wpatrywali się w ulewę, zaskoczeni, że pada tak mocno. Byli tak pogrążeni w rozmowie, że nawet nie słyszeli, jak zaczyna padać. Teraz, gdy stała tam w drzwiach, Kelly zdała sobie sprawę, jak bardzo była głupia.

"Jak... jak daleko jest z powrotem do twojego domu?" zapytał Brandon.

– Około mili, przez las – odpowiedziała. "Bliżej do trzech przy drodze."

„Brak telefonu, samochodu, nawet prądu” – powiedział. „Nie mogę zadzwonić do twoich rodziców, żeby po ciebie przyjechali, nie mogę cię odwieźć do domu i nie wyrzucę cię w taką pogodę”.

– Może to się skończy – powiedział Kelly.

– Może – odpowiedział, ale nie brzmiało to tak, jakby miał na to wielką nadzieję.

Cofnęli się od drzwi, a Brandon zamknął je za nimi. Kelly ponownie wróciła na swoje miejsce na kanapie, ale tym razem Brandon usiadł na pobliskim krześle. Bez wątpienia to, co wydarzyło się wcześniej, niepokoiło go tak samo jak ją.

Ale czy naprawdę miała coś przeciwko? W tej chwili niczego nie była pewna. Kiedy ją pocałował, przywołało to wspomnienia z jej dzieciństwa, kiedy zawsze był dla niej taki delikatny i miły, taki opiekuńczy, a może nawet trochę zaborczy. Właściwie jedynym powodem, dla którego ją to niepokoiło, było to, że ją zaskoczyło. Nie spodziewała się tego wtedy, ale teraz...

Teraz zdała sobie sprawę, że gdyby chciał zrobić to jeszcze raz, pozwoliłaby mu. Cudownie było przeżywać przeszłość w ten sposób, ale może było coś więcej. Był przystojnym mężczyzną, wzmocnionym jeszcze większą pewnością siebie i siłą charakteru. Może nawet ją trochę pociągał.

Przyłapała się na wpatrywaniu się w niego i natychmiast się odwróciła. Zamiast tego pozwoliła, by jej wzrok powędrował do ognia płonącego w kominku, obserwując jego hipnotyczny taniec. W kabinie panowała cisza, ale nie niezręczna cisza, kiedy rozmowa była cisza. Była to spokojna, relaksująca i komfortowa cisza.

Ciepło promieniujące z kominka i migoczące światło wkrótce dały jej się we znaki i poczuła, że ​​robi się senna. Jej powieki zrobiły się ciężkie, gdy patrzyła, a zmęczenie podróżami ciążyło jej na ramionach. Poczuła lekkie zawroty głowy, gdy zaczęła się przewracać, jej senność sprawiła, że ​​spadła.

Nagle znów tam był, tuż obok niej, obejmując ją ramieniem. Uśmiechnęła się i położyła głowę na jego klatce piersiowej, obejmując go własnymi ramionami i mocno go przytulając. W mgnieniu oka wszystko stało się jasne. Nie, nie wszystko, uświadomiła sobie. Kelly nadal nie wiedziała, jakie są jego uczucia wobec niej, ale wiedziała całkiem wyraźnie, jakie są jej uczucia wobec niego.

***

Brandon był zaskoczony jej gestem. Zauważył, że zaczyna się przewracać i zdał sobie sprawę, że uderzy w twarde drewniane ramię kanapy, więc szybko przesunął się na jej bok, aby utrzymać ją w pozycji pionowej. Potem objęła go ramionami, co wprawdzie było bardzo miłe, ale on wyczuł w tym uścisku coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie mógł odmówić jej pewnego pociągu; dosłownie zaskoczyła go swoją urodą, kiedy pojawiła się na jego progu wcześniej tego wieczoru. Nie był typem mężczyzny, który faworyzuje takie młode nastolatki, ale jego miłe wspomnienia o niej, jego zauroczenie graniczące z uwielbieniem, jej urocza twarz i jej pociągająca, szczupła figura razem wzięte sprawiają, że jest dla niego czymś więcej niż tylko ładną urodą. dziewczyna. Nazwał ją swoim aniołem stróżem i dokładnie tak ją widział. Anioł.

Podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy z półuśmiechem na ustach. W ten sposób, z twarzą tak blisko, jej uroda zdawała się stokrotnie powiększać. He trembled, but whether that was out of nervousness, shyness, or desire, he did not know. He only knew that he was in danger of falling in love with this young girl.

How did it come to this? zastanawiał się. But he already knew the answer; he had allowed himself to worship her for six years without thinking through what his feelings would be if and when he met her again. When she was just a picture in his wallet, a picture of a child even, there was no harm in loving her. But now here she was, flesh and blood, a beautiful young woman right here in his arms.

If there was any doubt as to her feelings toward him, she put them to rest by raising her head from his chest and planting a brief kiss on his lips.

Co ty robisz? he thought, but somehow he couldn't quite speak the words. Instead, he continued to gaze at her as she drew back and stared into his eyes for any sign of acceptance or rejection.

He should have pushed her away. He should have moved to the chair across the room. He should have done something, anything to let her know that this wasn't what he wanted.

But that would have been a lie. She had surprised him with that kiss, but even more surprising was the fact that he liked it. It was like tearing down the barriers between them, not just the barrier of their six years apart, but the barriers of formality, propriety, and most importantly, the shell of lies that everyone wraps themselves in. They both wanted that kiss, and Kelly, being the more honest of the two, was the first to admit it.

Now he had a choice. There were rules, and Brandon had spent the last six years learning to follow them. He had never denied that there was still a part of the bad boy left in him, but in learning to follow the rules he had learned to tame that bad boy, to lock him in a cage where he belonged, and even to tone him down somewhat. How many times had he shut him away in the face of temptation? How many more times would he do so? If there was one thing Brandon knew, it was how to control his wilder side.

But there was one problem, one possibility that he had never considered, and right now that possibility had just become reality. Whenever he was faced with temptation, Brandon had simply opened his wallet and stared at the face of the little girl to remind himself of what he was fighting for. Now his inspiration, his muse, his very guardian angel, was the one tempting him.

Summoning all of his willpower, he placed his hand on the girl's shoulders and looked her in the eyes with a serious expression. "Kelly," he told her firmly.

"Yes?" she asked sweetly with a smile on her face.

Brandon sighed. "Oh, I'm going to hell for this," he mumbled, then leaned in and kissed her again.

This time it wasn't just a quick peck. His lips lingered, caught up in the delightful feel and taste of her. It had been a long time since he had had the pleasure of tasting a girl's lips. That was one of the things he had sworn off in his quest for self-improvement. He had had his share of fun in his wilder days, but once he realized that there were consequences to his actions, he had decided that he wouldn't leave a string of fatherless children behind for the sake of his own self-gratification. He always knew that one day he would find a woman to love, but he would wait until he was ready to make a lifelong commitment. Now he felt guilty for throwing it away for a moment of pleasure.

But it didn't have to go that far. Even as he kissed her, he tried to be rational about the situation. He was already stepping over the line, but at least he would maintain some degree of self-control. A little kissing, a little hugging, even some cuddling, all that was fine. That would probably be enough to satisfy Kelly; no doubt she just wanted to feel romantic tonight, and after what he had told her, it was no wonder.

Co ja sobie myślałem? he marveled. How could he have just blurted out six years' worth of emotions, of admiration and even adoration for her? What did he expect would happen?

But he would be strong for her sake. Let her have her moment of fun. Let her know that he cared for her, that he missed her, that he loved her. They would snuggle for a bit and then the storm would be over and he would walk her home. All that was reasonably safe, though not exactly innocent. Brandon would remain firm, resisting the temptation to take it beyond that. That much, at least, he could do.

Kelly drew back and gazed into his eyes with a smile. "Do you... do you want to go into the bedroom?" zapytała.

Brandon nodded. So much for being strong, he thought as he scooped her up into his arms and carried her through the bedroom door. Kelly giggled as she kicked off her dirt-stained tennis shoes in the doorway.

Even as he laid her gently on the bed, he wondered what had come over him. Was it as simple as six years of repressed lust? Was his worshipful adoration for the girl clouding his judgment? Or was it something more profound?

I'll only take this as far as she wants, he decided. I'll let her take the lead. But even as he thought it, he realized it was just one more line that he was drawing, and so far he had crossed every single one.

Kelly grabbed him around the neck as he began to straighten back up after depositing her on the bed, preventing him from doing so. She pulled him back down to her and kissed him passionately. He ended up halfway on top of her, pressed to her by her tight embrace. She was certainly enthusiastic, but then, she had always been persistent when she wanted something. He remembered how she used to sit still for hours on the bank of a river waiting for a frog to peek above the water just so she could catch it. And if she decided that a certain tree looked fun to climb, she wouldn't give up until she reached the highest branches. Now she had set her sights on him, and he was as powerless as that frog or that tree to resist her.

He managed to come up for air just long enough to climb the rest of the way onto the bed, lying down beside her, then she attacked him with her lips again. From the way she bathed his faces with kisses, it was clear that she wouldn't be content with just a little snuggling. She confirmed that a moment later by reaching for the bottom of his shirt.

"Wait," he said suddenly, pushing her gently away and sitting up. Kelly continued to recline on the bed, her head resting on her fist propped up on her elbow.

"Look," said Brandon, "I need to think about this for a minute. I mean..."

"We both want this," Kelly told him. "You've been in love with the little girl in the picture for six years, and I've been in love with the bad boy that I remember from when I was a kid. Now you've turned out to be even better than in my memories, and from the way you've been looking at me all evening, I can tell that you think I have too."

"Okay, I'll admit that you've turned into a very attractive girl. And yes, darn it, I do love you. It's just that... You know what? I'm an idiot. The girl of my dreams is offering herself to me and I'm second-guessing it? If this is really what you want..."

"It is."

"Then let's enjoy ourselves," he smiled, pulling his shirt over his head and discarding it on the floor. Kelly grinned, sitting up and running her hands over his chest. Now that felt nice! With that soft and gentle yet almost ticklish sensation, the last traces of reluctance faded away. He knew he would have given in anyway, so he might as well have fun with it.

He reached for her own shirt, but she swatted his hand, surprising him. But then she said, "lie down," and he knew she had something else in mind. He let himself fall back on the bed, and Kelly straddled him, sitting on his thighs and pressing against his rapidly-hardening cock. She gave him a wink, then gripped the bottom of her shirt and with one smooth motion slipped it over her head.

Brandon grinned at the sight of her body. She had the most beautiful, youthful skin, with an obvious tan line on her arms and around her neck from her many excursions into the woods. The rest of her skin was fair, with a healthy glow to it. She was a little thin, but not any more than the typical fifteen-year-old, and her curves were developing nicely. Of course, the curves that most intrigued him right now were on her upper chest, still hidden by her bra. Those curves, both of them, looked to be quite developed already, though she still had plenty of growing up to do.

She saw where his eyes rested, and giggled. "You like what you see?" she asked playfully.

"I do. And I'd love to see more."

"I'll bet you would. I can tell there's still a bit of that bad boy to you."

"I told you already, you bring out the best in me," he grinned.

"Well let's see if I can bring out even more of him." She reached behind her back. Brandon's eyes grew wide as he realized what she was doing. It had been far too long since he had seen a naked girl; he had even tried to avoid magazines and unsavory web sites, despite what some of the other boys in Juvenile Hall had managed to sneak in on occasion. He found himself actually shivering with anticipation.

Time seemed to slow down for the half a second as Kelly brought her arms forward. As the motion began, he realized both that the moment of anticipation had just about arrived, and that it still lay in the future. He felt himself concentrating, measuring the infinitesimal atoms of time during that motion, watching the cups loosen against her chest, exposing more and more, until the moment, like the first rays of sun on a cloudless morning, that the edge of the dark circles appeared. Then suddenly, time returned to its normal rhythm and he found himself staring at Kelly's completely nude chest.

"Oh my god," he breathed, a chill running down his spine. It wasn't the first time he had seen a pair of breasts, but it had been so long that he felt like a virgin. It might as well have been a completely new experience for him.

He was on the verge of hyperventilating at this point, so he took a few slow breaths to calm himself. At the same time, he was far too excited to just lie there, so he reached out and ran his hands over Kelly's chest like she had done to him a minute ago. Of course, this was completely different, considering that she had a lot more for him to play with.

Kelly closed her eyes and smiled, obviously enjoying his attentions. Fortunately, he had not forgotten everything; he still remembered a few things about giving pleasure to a woman. He let his fingers trace around her nipples for a while, then squeezed them gently between his thumb and forefinger. Some girls liked it more rough, but he was always very gentle the first time until he got to know just sensitive she was. He wanted this to be as special for her as it was for him.

After several minutes of him playing with her like that, she moved his hands to the side, and lay down on top of him, pressing her chest against his. Brandon sighed, remembering now just how good a girl's body felt. He could definitely get used to this. He wrapped his arms around her and held her tightly to him as she kissed him passionately. Even just that much was incredibly exciting for him, but he knew that there was still more to come, and a certain part of his anatomy was getting rather impatient. It didn't help that Kelly was grinding her pelvis against his, despite both of them still completely dressed below the waist.

She let go of him with one of her arms and reached down between them, fumbling with his belt while still kissing him. Her plan didn't work, so she had to resort to sitting up in order to loosen his belt, not that Brandon minded one bit; he enjoyed the view. It also gave him a chance to go for the belt of her jeans as well.

In the end, she had to climb off of him and sit on the bed to pull down her pants, while he lifted his hips to get his off as well. Since she was already mostly off of the bed already, she stood up and dropped her panties, then stood in front of him, giving him a great view of her naked body. (Or almost naked; she still wore her socks) She has a beautiful young pussy, hidden by a surprisingly thick bush for her age. Her legs were shapely and well-defined from long hours of hiking in the forest, wading in the stream, and climbing trees. There was the expected tan line halfway between her thighs and her knees; she had apparently never outgrown the stage of wearing shorts whenever possible.

"What do you think?" she asked, doing a little pirouette in front of him to show off her body from all sides.

"You truly are my guardian angel, because right now I'm in heaven," he grinned.

Kelly laughed. "Now it's your turn," she said. "May I do the honors?"

"Absolutely!" he exclaimed with undisguised enthusiasm.

Kelly didn't go for it right away, but instead sat back down on the bed and pulled off her socks. Then she turned around and knelt beside him, staring down with glee at his briefs and what lay in store for her underneath. Brandon found himself staring right back at her. For some reason, he found the sight of her kneeling there surprisingly erotic. There was something particularly feminine and even dainty about that pose, despite the fact that the tomboyish Kelly Whitaker was the least dainty girl he knew.

She leaned over him and reached out to stroke his cock through his underwear. He let out a groan at the touch, a groan both of pleasure and frustration. Even without his pants on, it still felt mighty cramped inside his briefs.

Kelly must have picked up on that frustration, because a moment later, she reached inside and fished out his cock, wrapping her hands around it and staring at it with a gleeful smile on her face.

"That has got to be the most beautiful thing I've ever seen," she breathed. "I'll bet you were very popular with all those coeds at the college you went to."

Brandon laughed. "You want to know something funny?" on zapytał. "I haven't been with a woman since I gave up my wicked ways and went straight."

"Really?" she said with a look of delight in her eyes. "Here I was worried that I wouldn't measure up to your expectations, but as it turns out, maybe I can teach you a thing or two. The innocent little angel corrupting the bad boy." She broke out into a fit of laughter at that.

Brandon laughed too, despite being a little shocked. He didn't know how he felt about that. On the one hand, it did mar his image of her a little bit, though not much. On the other hand, he was kind of relieved that he wouldn't be under pressure to make everything absolutely perfect for her first time.

"So I take it..." he began, but didn't have the nerve to finish the question.

"I'm not a virgin," she said. "But I'm not exactly the most experienced either. I had a boyfriend last year and we messed around some, but it was only a few times and I broke up with him almost a year ago. That doesn't bother you, does it?"

"Let's just put it this way. I kind of feel protective of you, and maybe even a little possessive. If I had found out about it while it was going on, I might have had words with your boyfriend. And by words, I mean fists. But what's done is done, and I'm just happy that you're here with me tonight."

"Me too," she said, leaning down and giving him another peck on the lips. Then she sat back up and finished removing his underwear. While she was down there, she pulled off his socks too, leaving him as naked as she was.

She reached for his cock again, grabbing it and slowly pumping it up and down. Brandon loved the sensation, and was eager to return the favor. He slipped his hand between Kelly's legs, not surprised to feel moisture there. She spread her knees apart to open herself a little more to him, and he took full advantage of it. He let his fingers run all over her pussy, massaging the outer lips and especially searching for that little button at the top of the slit. It might have been a long time since he had done this, but he hadn't lost all his knowledge of a woman's anatomy.

She sighed and closed her eyes as he fingered her, obviously enjoying the attention. He loved the feel of her, the way she was slowly loosening up and growing more damp. The last time he had done this, he was more selfish, more interested in his own pleasure than in the girl's. He could be excused for that; he had been a teenager and a rather wild kid. Now he discovered that there was something even more fulfilling about focusing on Kelly's pleasure. He wanted to make her feel good.

With that in mind, he decided to try something that had had never done before. When he was young, it was just a little fingering and then on to the main course. But now he realized that there was so much more that he could do for her.

"Lie down," he told her. Kelly released his cock, to his disappointment, but nothing could be done about that. She lay back on the bed, spreading her knees wide in anticipation of what he was about to do to her.

Brandon started by kissing her lips, spending plenty of time there without touching any part of the rest of her body. It was intimate and sweet, and very fun, but he could tell from the tiny, almost imperceptible motions of her body that she wanted more. He was more than happy to give her what she wanted. He drew back from her lips, then kissed her on the chin. Then he moved down to the underside of her chin, and she pushed her head back to open herself up to him better. Brandon took the hint and pressed his lips to her neck, taking time to kiss her all over, including her shoulders and down to her collar bone. He had a lot of fun running his tongue along it to that dimple below her neck where the two sides met. She giggled as he licked her, partially from the sexy playfulness of the gesture but mostly from the sensual stimulation.

He could have spent hours just licking her around there, but he was only a few inches away from a much more fun part of her body. Two much more fun parts of her anatomy,actually.

Without his tongue even leaving her skin, he made his way to the swell of her nearest breast. Her boobs weren't particularly big to begin with, and lying back like this tended to flatten them out, so there wasn't much of a swell at all, but it was still plenty for him to have his fun. As his tongue inched closer to her nipple, he reached out with his other hand and grasped her other breast with it.

Kelly gasped as he massaged and kneaded her gently, while at the same time his tongue traced around the other nipple. She groaned and arched her back, her body beginning to lose control. Brandon smiled, loving the fact that he was giving her that much pleasure. He continued to lick her for the longest time, hearing her breathing grow heavier, punctuated by the occasional sigh or even whimper. Again, he could have been content remaining where he was, licking and fondling her beautiful young tits, for hours. But he also wanted to take the pleasure up another notch. So ignoring her groan of protest, he left her boobs and began to kiss his way slowly down her body. He knew that groan didn't really mean she didn't want him to continue; it was just a natural and reflexive reaction to he diminishing of the pleasure. No doubt she knew exactly where he was headed.

Six years ago, the thought of what he was about to do might have disgusted him. He didn't mind a girl giving him that kind of pleasure, but he had never reciprocated. But this time, focusing on Kelly rather than himself, he found himself wanting to do it. There was no disgust whatsoever.

He kissed down past her rib cage, then on to her stomach, which caused her to jump and giggle. Now he remembered that she had always been ticklish there. For a moment, the devilish bad boy resurfaced, and he removed his hand from her breast to dig his fingers into her side.

Her shriek followed by a burst of laughter was very satisfying.

"You're a meanie!" she accused.

"Sorry," he grinned. "I don't know what came over me."

"Don't worry," she said. "I'll have my revenge."

"Ooh, I'm so scared!" he taunted, laughing. But he didn't tickle her again. He did, however, continue to kiss her. Unfortunately, the unexpected tickling had broken the spell, bringing Kelly down from her erotic high momentarily. That meant Brandon had to work harder to lift her back up.

It didn't matter; a couple of minutes kissing her all over her stomach, especially as he started focusing more and more on the lower part, quickly caused her arousal to not just reach its previous point, but surpass it. For a while, he focused on the zone between her navel and her pubic hair, kissing and even licking her there as he listened to her panting and gasping. Then he decided that he had tortured her long enough, and moved on.

He didn't even mind the hair as he kissed his way toward that jewel between her legs. He just relaxed and enjoyed the sight, sound, smell, feel, and taste of her. She was giving off a strong odor, one that he might find a little unpleasant in other circumstances, but right now, knowing that it was from her arousal, it drove him wild with lust. Then when he reached his destination and let his tongue brush against her lips, he found that he loved the taste of her.

He had been missing out, he realized. Not only was it so fun to lick her all over there, but the sounds and motions of her pleasure were very entertaining. She squirmed all over the bed, rocking her hips back and forth and sometimes even lifting them completely off the bed. Her hands took on a life of their own, sometimes flailing about above her head and sometimes gripping the bedsheets tightly. Sometimes her knees came together to squeeze his head in an almost crushing grip, sometimes they spread wider almost than he thought possible. Her panting had turned to a series of whines and whimpers with every breath.

Brandon took those noises and actions as a sign that he was doing something right. He parted her lips with his thumbs and thrust his tongue inside, licking all over the soft tissue there. He licked her from the bottom of her slit to the top, and she cried out in ecstasy every time he brushed against her clit. He knew that by this time, she was more than ready for him to enter her, but he was having too much fun to stop, at least for a while. How could he have ever thought that this would be disgusting? He couldn't get enough of this young girl's pussy.

But he had his own needs too. Despite enjoying himself immensely, he felt those needs asserting themselves, focused between his own legs. He needed to do something about that, and soon. Ever since she had let go of him, the physical side of his lust had been building, and now that Kelly was properly warmed up, it was time to do what he had been wanting to do since opening that door tonight and seeing her standing on his doorstep.

Yes, now that he had no more need to deny anything, he realized that he really did want this right from the beginning. He didn't believe in love at first sight, but perhaps this was love at second sight.

Brandon lifted his head, causing Kelly to groan in frustration for the second time that night. He gazed into her eyes, letting himself get lost in her beautiful and adoring smile.

"I love you, Kelly," he told her, and he meant it.

"I love you too, Brandon," she replied.

"Are you ready?" on zapytał.

"God yes!" she exclaimed.

Brandon rose up from his position between her legs and knelt between them. He leaned over, and, using one hand to prop himself up above her, guided his cock toward her hot and ready opening. Kelly gasped at the first contact, then he pressed forward. She let out a loud wail as he slipped inside her, her pussy gripping his cock in its tight embrace. Brandon was not surprised that she was so tight; she was younger than he had been the last time he had sex, and he had grown quite a bit since then. It just made the feeling all the more pleasurable, for both of them.

He lowered his body on top of hers, slipping his hands under her back to hold her to him. She gripped his shoulders tightly as he began to thrust.

Brandon loved the closeness and i

Podobne artykuły

Po prostu jeżdżę

Po prostu jazda Dzisiejszy wieczór zaczął się tak samo, jak wszystkie inne noce. Ja i moi dwaj przyjaciele wychodziliśmy na miasto, piliśmy i jeździliśmy na rowerze. Miałem czternaście lat, mój przyjaciel Jason szesnaście, a Max miał osiemnaście lat. Max znał gościa, który kupował nam piwo i whisky i nie zadawał żadnych pytań. Nadeszła moja kolej na zakupy, więc dałem Maxowi dwie dwudziestki, które zarobiłem za koszenie w zeszłym tygodniu. Max był dużym facetem, miał prawdopodobnie sześć stóp i dwa metry i ważył około dwustu funtów. Miał krótką fryzurę i nie golił się zbyt często. Jason był nieco wyższy i trochę chudy...

266 Widoki

Likes 0

Część 7, dziewczyna z tyłkiem

Mam nadzieję, że podoba ci się ta historia, część 7 oznacza wiele rzeczy, które pojawią się w późniejszych opowieściach. Proszę komentować i cieszyć się. Tata Tylera był naprawdę częstym klientem mojej mamy. Pieprzył ją prawie tak samo jak John, ale nie bardziej niż Bill. Mama miała innych facetów, którzy pojawiali się od czasu do czasu, ale tych trzech było stałych. Mama miała dużo pracy, czasem w ciągu dnia, czasem w nocy. Miała kilku facetów, którzy pojawiali się rano, ale pracowała głównie w nocy. Zostawałam z babcią, kiedy pracowała w nocy, a czasem przyjeżdżała po mnie i podwoziła do szkoły. Jeśli nie...

596 Widoki

Likes 0

Futa naga w szkole 08 - niegrzeczna futa wyprzedaż 2: Leann's sprzedaje ciasta futa

Futa Naked In School – Naughty Futa Bake Sale Rozdział drugi: Leann's sprzedaje ciasta Futa Przez mypenname3000 Prawa autorskie 2019 Tydzień Leann Winthrop, sobota „Proszę bardzo, ślicznotko”, mruknęła Skylar, jedna z woźnych futa. Jej blond warkocze spływały po jej młodzieńczej twarzy. Jęknąłem, gdy ścisnęła mój nagi tyłek. Mój futa-kutas pulsował, gdy przypomniałem sobie dzień wcześniej, kiedy Ji-Min i ja nasyciliśmy futa-dozorców naszymi ciałami. Wzięli wisienki mojej cipki, podczas gdy ja ssałem ich kutasy i brałem je w moją cipkę i dupę. W końcu Ji-Min i ja ociekaliśmy spermą. A futa-dozorcy zgodzili się ustawić stoły na kiermasz wypieków odbywający się w mojej...

575 Widoki

Likes 0

Barbara rzuca wyzwanie, część 1

Barbara Lewis siedziała przy kuchennym stole w swoim mieszkaniu ze zmartwionym wyrazem twarzy. Przed nią na stole leżał plik banknotów. Zalegała z nimi, niektóre nawet o ponad trzydzieści dni, a na spłatę wszystkich potrzebowała blisko 1000 dolarów. Nie miała pojęcia, w jaki sposób uda jej się osiągnąć ten wyczyn. Cóż, był jeden sposób, ale nie była pewna, czy potrafi. Jakieś dwa dni wcześniej jej przyjaciółka Lena opowiedziała jej o podziemnym miejscu, do którego kiedyś poszła, w dzielnicy czerwonych latarni. Nazywało się to Rękawica. Lena wyjaśniła, że ​​było to miejsce, w którym kobieta mogła zdobyć szybkie pieniądze, ale aby się tam dostać...

356 Widoki

Likes 0

W crack dziób - II_(0)

Następnego dnia Laura znów potrzebowała trochę cracku. Jej chłopak zadzwonił tego ranka, aby poinformować ją, że jest związany w Chicago i nie będzie w domu przez kilka kolejnych dni. Powiedziała mu, żeby jak najszybciej wrócił do domu, ponieważ potrzebowała więcej zakupów. Nie przyznała się jeszcze do swojego nałogu swojemu chłopakowi, ponieważ bała się, że go straci, jeśli się o tym dowie. Nie wiedziała jednak, jak długo jeszcze może go oszukiwać. Po tym, jak się rozłączył, zadzwoniła do swojego dilera, żeby kupić crack. – Wiesz, o co chodzi, prawda? zapytał krupier. Jasne, że tak odpowiedziała Laura. „Ile mam dzisiaj do zrobienia? Och...

2K Widoki

Likes 1

Orkiestra marszowa (część 1)_(2)

Rozdział 1: Obraz Wzdycham, wchodząc do pokoju zespołu po długiej próbie. Za długo, dodam. Przeczesuję ręką swoje czarne włosy i zaczynam odkładać instrument. Nawet nie lubiłem orkiestry marszowej. Moi rodzice nie chcieli, żebym wychodził „imprezować całą noc” lub „palić papierosy przez cały dzień”, więc odmówili płacenia za studia, jeśli nie uczestniczyłem – jak się domyślacie – w studenckim zespole. I to jest do bani. Wiedziałem, że w liceum było źle, ale to było śmieszne. Czterogodzinny trening? Poważnie? Mam zajęcia, na które muszę się uczyć, gówno do zrobienia. W każdym razie. Wkładam instrument do szafki i zbieram swoje rzeczy. Kiedy wychodzę z...

692 Widoki

Likes 0

Nauczyciel - 01 Dzień 0 Zaczyna się

SM. Burk proszę zgłosić się do biura. Przyszedł przez szkolny domofon. „Co teraz” pomyślała. Czy coś się stało jednemu z jej uczniów w klasie? Laura Burk była nauczycielką matematyki w prywatnej szkole średniej. Odkąd minął HB 2469, upokorzenie było legalną i zatwierdzoną formą dyscypliny, a niektóre zasady dyscypliny były bardzo dziwne w porównaniu z tym, czym były. Kiedy Sara dotarła do swojej klasy, żeby ją zastąpić, Laura przeszła przez kampus do recepcji. Po drodze zobaczyła Mikę, jedną z najstarszych uczennic, spacerującą w samej bieliźnie po centralnym dziedzińcu. Na nadgarstku Miki była żółto-biała opaska. Laurze zrobiło się jej żal. Najwyraźniej naruszyła godzinę...

669 Widoki

Likes 0

Seks teściowej Pt 4, była teściowa

Seks teściowej, część 4: była teściowa Zaproponowano mi 3-miesięczną posadę konsultanta w innym kraju azjatyckim, w którym wcześniej pracowałem, a właściwie w którym byłem żonaty przez 6 lat, zanim moja ówczesna żona uciekła z innym mężczyzną i zażądała rozwodu, czego nie zrobiłem Nie chciałem i walczyłem, żeby ją zatrzymać, odzyskać, ale po 2 latach niechętnie się zgodziłem. W trzecim tygodniu byłem na lokalnym rynku, za rogiem od małego domu, który mi zapewniono, i dosłownie wpadłem na moją byłą teściową. Jak na ironię, dwa języki w moich nowych krajach w ostatnich latach używały słowa „Mae” dla „Matki”; Mae było więc słowem, do...

654 Widoki

Likes 0

Aktorka i ja (część 8, scena seksu z gorącego filmu)

Shannon i dziewczynki poszły do ​​lekarzy na 8-tygodniową kontrolę i okazało się, że z dziewczynkami wszystko jest w porządku, a obrażenia Shannon prawie się zagoiły. Lekarz pozwolił Shannon na rozpoczęcie ćwiczeń i po kilku tygodniach mogła powrócić do normalnej aktywności seksualnej bez żadnych ograniczeń. Poszła do chirurga plastycznego, który naprawił jej bliznę, tak że była niewidoczna. Zatrudniła osobistego trenera, który ma pomóc jej wrócić do formy. Dużo pływała w basenie. Wciągnąłem ją w grę w golfa. Brała lekcje w klubie, do którego należymy. W ciągu 5 tygodni odzyskała dawny wygląd. Jej wymiary to 36-24-35, ważyła 125 funtów, mierzyła 177 cm i...

398 Widoki

Likes 0

Łóżko małżeńskie

Wyszła za młodo za mąż. Miała piętnaście lat, kiedy poślubiła trzydziestopięcioletniego mężczyznę, który nazywał się Rohan. Bała się go, a on był przez nią podniecony. Była niska, miała dobrze ułożone kształty. Jej piersi były dość duże jak na jej sylwetkę i często były widoczne na górze jej stanika. Miała na imię Anna. Anna początkowo nie bała się swojego przyszłego męża, ale wszystko zmieniło się w noc poślubną. Stała w sukience, gdy patrzył na nią. Sprawdzam każdy cal jej ciała. Zadrżała, żaden dżentelmen nie spojrzałby na kobietę w taki sposób, w jaki na nią patrzył. Zrobił krok do przodu, wyciągnął rękę i...

2.2K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.