Nikogo pod nogami.
Zostałam sama dla odmiany. Moja dziewczyna wyjechała z miasta na tydzień i po raz pierwszy od dłuższego czasu byłem sam. Szedłem ulicami. Miasto wokół mnie tętniło życiem i czułem się w nim trochę zagubiony. Miałem dwa tygodnie do spędzenia na własną rękę i nic specjalnego nie planowałem.
Skręciłem za róg i kontynuowałem spacer. Minęło dużo czasu, odkąd wyszedłem na drinka tylko dlatego, że nic nie planowałem. Czułem się wolny. Lekkomyślny, nawet.
Tak się złożyło, że włóczyłem się po barach. Chodziłem od pubu do pubu i odwiedzałem miejsca, o których nigdy bym nie śnił, gdybym nie był sam. Czułem się trochę oszołomiony, gdy noc się zestarzała. Wciągnął mnie rytm klubów. Właściwie poszedłem tańczyć.
Teraz, pozwól mi to wyjaśnić. Nie lubię tańczyć jako takiego, ale kobiety tak. Byłem pijany alkoholem, tak, ale co ważniejsze, byłem pijany widząc te wszystkie kobiety dobrze się bawiące. Były hałaśliwe i pełne życia. Co więcej, byli raczej młodsi ode mnie i ubrani stosownie do okazji.
Obżerałem się młodymi kobietami. Przemoczyłam się w głęboko wyciętych sukienkach, które odsłaniały dużo skóry. Obcisłe topy na gorące kobiety w klubach. Uśmiechy i pot, idealnie wymodelowane pośladki w migoczącym świetle parkietu. Śmiałam się i wzruszyłam.
W końcu znalazłem się w barze we wczesnych godzinach porannych. Zbliżała się godzina zamknięcia, a klientela zmieniła się z zadowolonych w zdesperowanych. Byłem trochę zasmucony, że znalazłem się wśród tej bandy, jednak tak naprawdę nie pozwoliłem sobie na zbyt wiele flirtu. Miałem dziewczynę, powiedziałem sobie, a ona słusznie odcięłaby mi jaja, gdyby choć podejrzewała, że byłem niewierny.
Więc byłem sam.
Lub tak samotny, jak tylko człowiek może być, będąc wciąż wśród biesiadników. Bas wciąż wybijał pulsujący rytm, parkiet wciąż był dość zapełniony. Mógłbym jeszcze zamówić kolejnego drinka. (Racja! Wypiłem dziś wieczorem. Nie moje zwykłe kufle piwa. To również należy wziąć pod uwagę.)
Moja wyobraźnia nie była wtedy najlepsza, więc zamówiłem gin z tonikiem. I kiedy czekałem na dostawę od barmana, poczułem nagłą obecność po mojej prawej stronie. Powoli podniosłem głowę i obróciłem ją w prawo…
Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę był dekolt… Był niewiarygodnie piękny… Głęboko wycięty top i jędrny, duży biust w idealnym dekolcie. Moje oczy powędrowały powoli do góry. Miękka krzywizna ramienia. Głęboko opalona skóra, ładnie zaakcentowana kręconymi brązowymi włosami. Gładka linia szyi i ładnie wygięta szczęka. Nieco rozbawione, niegodziwe usteczka. Ładny nos i bajecznie niegrzeczne oczy. Jasne, niebieskie i niewinne w sposób, który mógł tylko oznaczać, że coś ukrywają.
Trochę googlowałem, ale wtedy uderzyły mnie dwie rzeczy. Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, było uświadomienie sobie, że znam tę dziewczynę. Była moją byłą uczennicą. A co gorsza, skończyła studia dopiero w zeszłym roku!
Drugą rzeczą była ona. Spojrzała na mnie raz, a potem rzuciła się na moją szyję, przyciskając swoje smukłe ciało do mojego i przyciskając jędrne piersi do mojej klatki piersiowej. Zauważyłem, że moje ręce wygodnie obejmują jej wąską talię, a oni lubili tam być.
– Sir! – krzyknęła mi do ucha i przytuliła mnie jeszcze mocniej. – Cholera, jak dobrze cię widzieć! Och, przepraszam... Żadnych przekleństw... Wycofała się i znów posłała mi ten nikczemny uśmieszek, który wprawiał mnie w osłupienie, nawet kiedy była w mojej klasie. – Przepraszam… – powiedziała, a jej oczy zabłysły figlarnie. „Czy teraz będą jakieś kary?”
Po prostu się roześmiałem. 'Wątpię. Nie jesteś już w mojej klasie. Gdybyś jednak była, myślę, że od razu poważnie porozmawialibyśmy… Frida, co ty tu do cholery robisz? Nie masz nawet 18 lat!
„Och, daj spokój!”, rzeczywiście wdzięczyła się do mnie. ‘Nie bądź taki sztywny. Poza tym, co ty tu robisz? Czy nie pora już spać, proszę pana? Sposób, w jaki powiedziała „proszę pana”, sprawił, że włosy stanęły mi dęba, a na ramionach pojawiła się gęsia skórka.
– Cóż… – nagle zdałem sobie sprawę, że wciąż jest w moich ramionach. Spojrzałem jej w oczy i poczułem, że robię się coraz gorętszy. Działy się też inne rzeczy. Niechętnie ją puściłem. – Tak czy inaczej, nie mogę cię tu zostawić. Nadal mam numer do twoich rodziców, na głośny płacz! Teraz chodź. Odwiozę cię do domu.
Jej piękna twarz zachmurzyła się i zacisnęła usta w ponurą linię. – Wcale nie jesteś zabawny – powiedziała. 'I ja myślałem…'
'Co?'
– Nic. – Westchnęła i wzruszyła ramionami. – Dobrze, panie Tomaszu. Całkowicie zepsułeś dzisiejszy wieczór. Chyba chodźmy.
„Racja”. Zapłaciłem za drinka, którego już nie chciałem, i gestem zaprosiłem Fridę, by przejęła inicjatywę.
To mógł być jeden z wielu moich fatalnych błędów tego wieczoru. Kiedy szła przede mną, naprawdę nie było na co patrzeć poza jej tyłkiem. To był najpiękniejszy tyłek, jaki można sobie wyobrazić. Mocne, okrągłe i doskonałe. Krótka spódniczka, którą miała na sobie, niewiele jej zakrywała, raczej ją podkreślała i podkreślała. Jej plecy były nagie w wąskim pasie między jedwabnym topem a obcisłą, czarną spódnicą, a mięśnie marszczyły się tam zachęcająco.
Musieliśmy wejść po schodach. Frida postawiła swój but na szpilce na schodach i było jasne, że od pierwszego stopnia robi show. Jej biodra kołysały się z boku na bok, jej tyłek poruszał się jak poezja. Jego szczupłe nogi były obietnicą raju.
Kiedy upuściła torebkę, mógł to być wypadek, ale wątpię w to.
– Ups – powiedziała i pochyliła się, żeby to podnieść. To było powolne, pełne gracji pochylanie się. Poczułem, jak moje serce zabiło szybciej, kiedy nagle jej idealny nastoletni tyłek stał się tak cudownie przedstawiony przede mną.
„Och…” powiedziałem i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę jęknąłem głośno.
Frida spojrzała na mnie przez ramię. Ten nikczemny uśmieszek znów pieści jej usta. „Mmm…?” Powiedziała i położyła dłoń na boku pośladków, powoli pozwalając jej pieścić jej tyłek. — Co to było, proszę pana? Nie do końca to zrozumiałem?
Oderwałem wzrok od jej idealnego tyłka. Połknąłem. Głosem, który musiał zabrzmieć szorstko, powiedziałem: „Cholera, Frida…”. Potrząsnąłem głową i posłałem jej spojrzenie, które, jak miałem nadzieję, było zjadliwe. „Jeśli tego nie przerwiesz i nie zaczniesz się zachowywać, będę musiał dać ci klapsa”.
Czy to był błąd numer dwa? O tak…
Tutaj oczy nagle czymś błysnęły. Żądza czy złość, nie mogłem powiedzieć. Wzięła torebkę i wolnym krokiem weszła po kilku ostatnich schodach.
***
Siedzieliśmy w taksówce. Obok siebie na tylnym siedzeniu. Warkot silnika i migotanie mijanych latarni ulicznych były jedynymi rzeczami, które się zmieniły.
Frida poruszyła się nieco na swoim miejscu. Mocniej naciągnęła kurtkę. Musiało jej być zimno. Była ubrana do klubu, a nie do rzeczywistej temperatury. Spojrzałem na nią i próbowałem posłać jej zachęcający uśmiech, ale jedyne, o czym mogłem pomyśleć, to to, jak niesamowicie podnieciła mnie na klatce schodowej.
Kazałem kierowcy zawieźć nas do domu jej rodziców. To wymagało więcej siły niż ja naprawdę miałem. Zacisnąłem zęby.
– Panie… – niemal wyszeptała.
„Tak, Frido?”
„Proszę… nie zabieraj mnie do moich rodziców”… Pochyliła się do mnie i położyła mi rękę na ramieniu. Jej usta prawie musnęły moje ucho. „Proszę… błagam… zrobię wszystko, co zechcesz…”
Odwróciłem się do niej. Gdyby tylko wyglądała trochę mniej niewinnie… Trochę mniej niewinnie…
„Kiedy cię tam zobaczyłam…” westchnęła… „Byłam taka szczęśliwa. Śniłem o tobie… Fantazjowałem o tobie… Proszę… Tylko, proszę, nie zabieraj mnie dziś wieczorem do moich rodziców… Powoli rozpięła nieco guziki swojej kurtki… rozpięła ją, żebym mogła zobaczyć przód jej bluzki. Czyste, idealne krągłości jej piersi. „Proszę pana, proszę…?” I spojrzała na mnie swoimi szeroko otwartymi, niebieskimi oczami.
No co kurwa mogłem zrobić? Narastająca presja związana z patrzeniem przez całą noc na skąpo odziane młode kobiety, a potem dodatkowe pragnienie zobaczenia Fridy, o której miałem niejedną nieprofesjonalną myśl podczas jej lat spędzonych na moich zajęciach… Wszystko wezbrało w środku i na sekundę czerwona mgiełka opadła mi na oczy.
„Myślę, że mamy nowy cel” — powiedziałem kierowcy i podałem mu swój adres.
Spojrzenie w oczy Fridy było wdzięczne i takie piękne. Pochyliłem się i pogładziłem jej policzek.
– Możesz tego żałować… – ostrzegłem ją, uśmiechając się krzywo. „Teraz sam będę musiał cię ukarać…”
Zagryzła wargę i ponownie posłała mi jedno ze swoich spojrzeń. – Obiecujesz? – spytała.
***
Wysiedliśmy z taksówki przed moją bramą. Dom był stary i miał ciężką dębową bramę. Wcisnęłam kod i otworzyłam, wprowadzając Fridę przede mną. Czułem, jak lekko drżą mi ręce, gdy gładziłem jej plecy. Weszła do środka, znów kołysząc biodrami, ale teraz mi to nie przeszkadzało. Po prostu się tym rozkoszowałem.
Zatrzymała się przed schodami. Znów spojrzała na mnie przez ramię.
– Dokąd? – zapytała swoim najlepszym niegrzecznym głosem małej dziewczynki.
Uśmiechnąłem się i skinąłem głową w stronę schodów. „Dwa loty”.
Znów uśmiechnęła się swoim paskudnym uśmiechem. – Wiesz – powiedziała i ruszyła w stronę pierwszych schodów. „Dżentelmenowi nawet do głowy by nie przyszło, żeby dama szła przed nim po schodach”.
— Prawda — powiedziałem. – Ale sądząc po tym, jak się zachowałaś na ostatnich schodach, po których się wspinaliśmy, wątpię, czy kwalifikujesz się jako dama. Poza tym… Wyglądało na to, że nieźle się bawiłeś, więc pomyślałem, że dam ci drugą szansę.
– Hmm… – zacisnęła usta i zaczęła wchodzić po schodach. Powoli rozpięła kurtkę i pozwoliła jej zsunąć się z jej ramion… Znów wbiegła po schodach, jej idealny tyłek, jej ciasne ciałko, wszystko poruszało się z taką seksowną gracją, że zaschło mi w ustach. Nagle zatrzymała się i odwróciła z wyzywającym spojrzeniem w oczach. „Więc chcesz powiedzieć, że lubisz patrzeć, jak chodzę?”. Biła od niej złośliwość.
Uśmiechnąłem się do niej. 'Moglbys to powiedziec. Przynajmniej kiedy chodzisz jak taka mała dziwka.
Zachichotała i odrzuciła włosy, gdy się odwróciła. Kontynuowała przedstawienie aż do mojego mieszkania. Obracanie i skręcanie na schodach. Pozwalając dłoniom powoli pieścić jej ciało. Podniecała mnie jak diabli i cieszyła się każdą minutą. Cóż, ja też. Pożerało mnie oczekiwanie. Jaki wstyd skulił się w jakimś odległym kącie.
Otworzyłem drzwi i wpuściłem ją. Zamknąłem drzwi i zamknąłem je. Byliśmy sami. Byłem sam na sam z dziewczyną ledwie siedemnastoletnią, jedną z moich byłych uczennic! I wiedziałam, że już nigdy, przenigdy nie będę w stanie się powstrzymać.
Odwróciłem się w jej stronę. Upuściła kurtkę na podłogę i teraz stała ubrana tak, jak w klubie. Seksowna jak cholera. Spojrzała na mnie swoimi dużymi, niewinnymi oczami i zapytała z lekkim rumieńcem na policzkach: „Cóż, proszę pana… wiem, że byłam bardzo niegrzeczną dziewczynką… Proszę, czy jest coś, co mogę zrobić, żeby lepsza?'
– Może jest… – powiedziałem i podszedłem do niej. Jej zapach był odurzający. Znów pogładziłem jej policzek, poczułem jej gładką miękkość… Pochyliłem się i delikatnie ją pocałowałem. Jej usta zachłannie przyciskały się do moich, a jej zuchwały, mały język muskał moje wargi.
Pocałowałem ją ponownie. Głębiej teraz. Moja ręka przesunęła się po jej gardle i ramionach. Czułem, jak jej dłonie tęsknie zaciskają się na moich plecach. Ciepło jej ciała promieniowało przez moje ubranie, a jej brzuch był nagi pod moimi pieszczotliwymi dłońmi. Odsunąłem się ponownie, oddychając chrapliwie.
– Może jest coś, co mógłbyś zrobić… – powiedziałem, aw moim głosie zabrzmiała surowa żądza. „Ale to zależy od tego, co jesteś gotów dla mnie zrobić…” Ująłem jedną ręką jej jędrną pierś i poczułem, jak jej oddech staje się płytki, dyszący…
„Cokolwiek” – wydyszała… „Zrobię wszystko… Kurwa, proszę pana… Nigdy w życiu nie byłam tak napalona…” Jej oczy błyszczały, gdy na mnie patrzyła.
Zaśmiałem się i pocałowałem ją namiętnie. 'Ja wiem. Ja też. I to była prawda. 'Teraz sie zamknij. Powiem ci, co możesz dla mnie zrobić…
Puściłem ją i cofnąłem się trochę. – Chodź ze mną – powiedziałem i zaprosiłem ją gestem do salonu. Rolety były otwarte, ale szybko je zamknąłem. Włączyłem stereo w rytm delikatnej muzyki. Duża, czarna sofa stała pod jedną ze ścian, ale zamiast niej wybrałem fotel.
Usiadłam w nim i spojrzałam na Fridę. Wzięłam głęboki oddech…
– Masz rację – powiedziałem. – Rzeczywiście byłaś bardzo niegrzeczną dziewczynką… I tu zaczyna się twoja kara. Od teraz musisz robić wszystko, co ci powiem. Do jutra będziesz moją niewolnicą, jeśli sobie tego zażyczę. Czy rozumiesz?'
Stanęła przede mną. Uśmiechając się złośliwie, oblizała usta małym, różowym języczkiem. – Tak, proszę pana… Zrobię wszystko, co pan rozkaże. Proszę, będę grzeczną dziewczynką…
– Nie, chyba że zechcę. Najpierw chcę, żebyś udowodniła, że masz na myśli to, co mówisz… Powiedz mi, że będziesz moją dziwką.
Coś jakby przez nią przechodziło. Właściwie jęknęła cicho z przyjemności, gdy wypowiedziałem te słowa.
– Tak, proszę pana – wyszeptała, a jej głos napędzało czyste wibrujące pożądanie. „Będę pańską dziwką, proszę pana… będę pańską brudną, małą dziwką, jeśli pan sobie tego życzy!”
„Dobrze”, powiedziałem jej i sam z trudem mogłem stłumić jęk pożądania. – Naprawdę lubisz się przede mną popisywać, prawda?
„O tak, proszę pana…”
„Zrób to jeszcze raz” – powiedziałem jej. „Uwielbiam cię oglądać… Chcesz być moją dziwką? Rozbierz się dla mnie… No dalej, pokaż mi, jaką niegrzeczną dziewczynką potrafisz być.
– Mmm… Tak, proszę pana… – prawie jęknęła. Od razu zaczęła ruszać się w rytm muzyki. Jej biodra kołysały się, a dłonie skwapliwie pieściły całe ciało. Objęła piersi przez cienką tkaninę topu, a potem w dół w talii i gładkim brzuchu. Pogłaskała ją po udach i między nogami.
Potem odwróciła się i zaczęła płynnie dawać mi każdą okazję do podziwiania jej jędrnego tyłka. Pogładziła jej tyłek i pochyliła się głęboko przede mną. Potem powoli stanęła na czworakach i pchnęła swój tyłek w moją stronę. Była tak niesamowicie piękna.
Poczułem jak mój kutas zaczyna pulsować w moich spodniach. Boże, ona mnie podniecała!
Odwróciła się i wstała, by stanąć na kolanach. Delikatnie zaczęła zdejmować spódniczkę. Wyszła z tego z większym wdziękiem, niż mógłbym sobie wymarzyć. Jej długie nogi błyszczały i były idealne, gdy kopnęła spódnicę. Miała na sobie najseksowniejsze stringi, jakie można sobie wyobrazić.
Odchylając się lekko, znów zaczęła pieścić swoje piersi. Potem spojrzała prosto na mnie i uśmiechnęła się. To był najseksowniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem. – Czy podoba ci się to, co widzisz, panie? – zapytała.
– Och, tak… Mmm… Jesteś tak cholernie piękna, Frida…
Roześmiała się tym swoim złośliwym śmiechem. „No to poczekaj…” I z uniesioną brwią i diabelskim spojrzeniem zaczęła powoli zdejmować bluzkę. – Wiesz… – szepnęła. „Nie będę miał nic przeciwko, jeśli zechcesz wyjąć swojego fiuta…”
Widząc, jak wygina plecy i powoli ściąga bluzkę, to było dla mnie za wiele. Jej jędrne piersi nie były w staniku. Wyskoczyli spod szczytu; okrągłe, jędrne, duże i idealne, sutki wyprostowane. Nie mogłem sobie pomóc. Rozpiąłem spodnie i wyjąłem fiuta. Szarpnąłem nim kilka razy i poczułem, jak bardzo jestem jej głodny.
Frida uwielbiała patrzeć, jak się masturbuję. Wstrzymała oddech, kiedy wyjąłem fiuta i wydobył się z niej cichy jęk. Oblizała usta i przygryzła piersi. Potem zaczęła pieścić swoją cipkę przez majtki. – Och… Mmm… – jęknęła. 'To jest takie piękne…'
Potem odwróciła się i powoli ściągnęła stringi. Odwracając się na plecy, rozłożyła nogi i otworzyła się na moje głodne spojrzenie. Była ogolona do czysta. Była naga, piękna i moja.
– Proszę – jęknęła i zaczęła się pieścić. „Chcę ssać twojego fiuta… Proszę pana… Pozwól mi ssać twojego fiuta…”
– Ty mała dziwko…! – sapnęłam i wstałam.
Spojrzała na mnie, jej palce głęboko w jej cipce. – Tak – powiedziała. Nazywaj mnie swoją dziwką. Jestem twoją małą dziwką…
Zdarłem ubranie. – Ty pieprzona dziwko… Ty pizdo… Odwróć się! Pozwól mi znów zobaczyć twój mały tyłeczek!
Odwróciła się i z zapałem wygięła plecy w łuk. Upadłem na kolana za nią i zacząłem ją pieścić, ale. Uczucie jej gładkiej skóry pod moimi dłońmi. mmm…
„Jesteś taką brudną, małą dziwką, Frida” – powiedziałem i z trudem rozpoznałem własny głos. – Taka brudna mała dziwka… – Podniosłem rękę i dałem jej klapsa. I jeszcze raz.
„Och! Oh! Mmmm… Tak… Zgadza się… Daj mi klapsa… Jestem taką zgniłą małą dziwką, proszę pana… Ohhh….
Znowu ją uderzyłem. Twardy. Krzyknęła. Jej jęki sprawiły, że chciałem mocniej ją uderzyć. I zrobiłem. Pomiędzy klapsami pieściłem jej jędrne pośladki i co jakiś czas moje pieszczotliwe palce muskały jej cipkę. Była taka mokra…
„Ooooch… Mmm! Ach! Auć! Oh! Mmmmmm… O proszę pana, tak… Daj klapsa swojej małej dziwce… Mmmm… Frida już trzęsła się w ekstazie.
Pchnąłem ją w dół i rozłożyłem jej pośladki szeroko. Zanurzyłem język głęboko w jej cipce i poczułem, jak jej sok kapie po mojej brodzie. Krzyknęła z zaskoczenia i przyjemności, gdy mój język zaczął badać jej gorącą cipkę. Uwielbiałem jej smak.
„Och, proszę pana…! Tak! mmm! Tak dobrze… To jest tak dobrze! Zaczęła się lekko trząść i poczułem pierwsze drżenie orgazmu, które przeszyło jej ciało. Polizałem ją mocniej. Głębiej… Uderzył językiem w jej łechtaczkę.
„Ahhhhhh! Ahhhhh! mmmmmm! AHHHHHHH! – doszła twardo. Jej cipka tryskała pożądaniem.
„Teraz twoja kolej, dziwko…” Powiedziałem i brutalnie przyciągnąłem ją do mojego fiuta. „Chciałeś to ssać, cóż… Oto twoja szansa!”
Głowa Fridy wciąż zwisała po orgazmie, ale ochoczo otworzyła usta i polizała mojego penisa. Gdy tylko spróbowała, rzuciła się na nią. Jej małe, czerwone usta zamknęły się wokół trzonu mojego penisa i ssała tak mocno, jak tylko mogła. Sprawiła, że jęczałam i głośno płakałam.
'O Boże! mmmmm! Cholera, to jest to!
Nie mogłem znieść tego więcej. Ściągnąłem ją z mojego fiuta.
– Pieprz mnie – wydyszała. „Proszę, pieprz mnie!”
Rozłożyłem jej nogi i pchnąłem mojego kutasa w jej cipkę. Poczułem, jak się otwiera, a potem w nią wszedłem. Była tak mokra, że wydawało mi się, że jednym pchnięciem zanurzyłem się na całej jej długości. Wciąż szarpała się i jęczała.
„Boże, jesteś taki duży! Mmmmm!’
Przycisnąłem ją do podłogi i zacząłem ją pieprzyć. Czuła się tak dobrze! Jej niechlujnie mokra cipka ścisnęła mojego penisa i nie mogłem przestać ani nawet uspokoić. Pieprzyłem ją tak mocno, jak tylko mogłem. Krzyczała i wiła się pode mną. Jej przyjemność sprawiła, że stała się niespójna, a ja byłem na wpół szalony z tłumionego pragnienia, pragnącego uwolnienia.
Uderzyłem w nią miednicą, wsuwając w nią penisa tak głęboko, jak tylko mogłem przy każdym pchnięciu. Coraz ciężej. Coraz szybciej!
„Ach! Ahhhh! Mmm! Słyszałem własny oddech jakby z oddali.
'O Boże! O Boże! Pieprz mnie! Pieprz mnie! Słowa Fridy były bełkotliwe.
Zatrzymałem się i wyszedłem z niej.
'NIE! Nie…! – prawie szlochała.
„Chcę cię pieprzyć od tyłu” – wychrypiałem…
Frida odwróciła się i pchnęła tyłek w moją stronę. Chciwie drapała mojego fiuta. Ale zamiast prowadzić mnie do swojej cipki, zamiast tego przyłożyła ją do swojej drugiej dziurki.
– Pieprz mnie w dupę, proszę pana – jej błaganie było bełkotliwe, ale potrzeba w jej głosie była wyraźna. „Proszę pana… Pieprz mnie w dupę! Chcę twojego kutasa w mojej dupie! Prawie szlochała.
„Och, ty pieprzona dziwko…” Mój kutas błyszczał od soków z jej cipki, ale jej maleńki dupek wyglądał tak ciasno… Splunąłem w jej tyłek i zacząłem nacierać ją śliną. Splunąłem raz po raz, sprawiając, że była dla mnie mokra… „Ty brudna mała dziwko… Chcesz, żebym przeleciał cię w dupę, co? Naprawdę chcesz, żeby mój wielki kutas był w dupie, mały dupku? Włożyłem w nią palec, ale poczułem, jaka była ciasna… I jak bardzo chciałem ją tam przelecieć.
– Tak… Och, tak…! Pieprzyć swoją małą dziwkę w dupę, sir…
W końcu nie mogłem już dłużej czekać. Przyłożyłem główkę mojego fiuta do jej ciasnego małego odbytu i pchnąłem… Krzyknęła z bólu i przyjemności, gdy powoli wpychałem się w jej tyłek. Głębiej i głębiej.
Była taka ciasna! Czułem się tak niesamowicie dobrze!
Łzy płynęły teraz po jej policzkach, ale wciąż błagała mnie o więcej, a ja byłem ponad wszystko poza czystą potrzebą. Zanurzyłem mój trzonek głębiej w jej tyłek i powoli zacząłem ją pieprzyć. Jej wygięte plecy i okrągły tyłek były takie piękne. Złapałem ją mocno za biodra i zacząłem przyciągać do siebie.
'Tak! TAK! O BOŻE! – wołała, a głos jej drżał. „PIERDOL MNIE!”
Jej jedna ręka powędrowała do jej cipy i zaczęła pocierać. Całe jej ciało znów drżało z pożądania i przyjemności.
Pieprzyłem ją coraz mocniej. Czułem, jak jej mięśnie nieco się rozluźniają i mogłem walić ten mały tyłek coraz szybciej. Frida krzyknęła z radości. Każdy jej oddech był okrzykiem pożądania.
Ciągnąłem ją za włosy i pieprzyłem. Drapałem jej piersi i pieprzyłem ją. Mocno uderzyłem ją w tyłek i przeleciałem ją. To była najwspanialsza rzecz. Zacisnąłem zęby i rozkoszowałem się jej jędrnym ciałem oddającym się mi. Gorące pieczenie w dole brzucha powiedziało mi, że jestem blisko. Bardzo blisko!
Frida przyszła ponownie, mocniej niż kiedykolwiek widziałem dziewczynę. Zawyła z rozkoszy, a całe jej ciało zadrżało, jakby dostało jakiegoś ataku. Po prostu pieprzyłem ją mocniej i czułem, jak mój własny punkt kulminacyjny buduje się i buduje.
„O cholera! O Frido! Aaaaa! Mmmmm!’
„Chodź mi na twarz, proszę pana… Proszę, chodź mi na twarz…”
Brakowało mi słów. Wysunąłem się z niej, a ona ochoczo otworzyła usta pod moim kutasem. Szarpnąłem się mocno i doszedłem prawie natychmiast.
„Uuuuuuuuuuuu! Mmmmmmmm-uuhhhhhhh!” Gorące strumienie białej spermy wytrysnęły z mojego fiuta i przylepiły jej piękną małą twarz. Jej otwarte usta, białe kropelki spermy wylądowały na jej języku i łapczywie je połknęła.
– Mmm… – jęknęła. „Tak dobrze… Mmm….”
Włożyła mojego fiuta do ust i wyssała z niego ostatnie resztki. Jej zarośnięta twarz zwróciła się do mnie i uśmiechnęła się wokół trzonu mojego penisa. To był najpiękniejszy widok na świecie. Pogładziłem jej włosy i pochyliłem się, by mocno pocałować ją w usta.
***
Wzięliśmy prysznic. Spojrzeliśmy na siebie w następstwie tego, co zrobiliśmy. Oba bardzo zadowolone. Obaj bardzo niepewni co do tego, co się teraz stanie.
Mniej więcej wtedy zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz numeryczny. To była moja dziewczyna.
-Można kontynuować.-