Śnię o aniołach: część 1 – Przeklęte życie_(5)

297Report
Śnię o aniołach: część 1 – Przeklęte życie_(5)

Ta historia jest dramatem egzystencjalnym skupiającym się na psychologii, depresji i romansie. Jest mnóstwo treści seksualnych, ale większość z nich znajduje się w dwóch kolejnych rozdziałach. Jeśli szukasz historii udaru, wróć do strony głównej. Jeśli szukasz głębokiej historii miłosnej, mam nadzieję, że Ci się spodoba. Mam nadzieję, że wykażecie się cierpliwością i zachowacie swoje głosy do końca. Dziękuję.




Rozdział 1

Gdyby ktoś zapytał, kim jest „ona”, nie byłabym w stanie odpowiedzieć, bo nie miałam najmniejszego pojęcia. Halucynacja? Jakiś anioł? Przez ostatnie pięć lat witałem każdy poranek ostatnimi ciepłymi palcami snu przylegającymi do mojego umysłu. Przekręciłbym się na bok, a obok mnie leżałaby dziewczyna w moim wieku, ale z urodą nieporównywalną z żadną inną osobą na świecie. Z płynną, gładką skórą, miękką jak dojrzały owoc, odcieniem cery przypominającym zmieszany ze sobą stopiony brąz i srebro oraz jasnoniebieskimi oczami, które niosły niezrównaną dobroć i ciepło, sam jej widok był jak przeżycie religijne. Jej najbardziej dominującą cechą były włosy, elegancki szkarłat, który mógł usunąć z duszy wszelki strach przed krwią. Grupy pasm sklejały się ze sobą, a następnie zwijały do ​​końca jak język ognia, nadając jej hartowaną, a jednocześnie nieujarzmioną grzywę, która zwisała do jej ud.
Wraz z twarzą bogini miała figurę naśmiewającą się ze słowa „doskonałość”. Jej szkliste gładkie nogi zdawały się ciągnąć mile, kończąc się pełnym, ale napiętym tyłem, z wygolonym wejściem do bram raju, ledwo widocznym pod fałdami bawełnianego prześcieradła. Jej brzuch przypominał modelkę bikini, z wklęsłymi zagłębieniami po obu stronach ze względu na jej idealną smukłość. Choć określenie to było banalne, z pewnością miała figurę klepsydry. I wreszcie, choć wyglądała na zaledwie osiemnaście lat, miała piersi w kształcie litery D, które wyglądały na miękkie jak balony z wodą, ale jędrne i żywe.
Każdego dnia budziłem się z nią obok mnie, leżąc nago w łóżku, jakbyśmy spędzili połowę poprzedniej nocy kochając się słodko i namiętnie. Za każdym razem wydawała się niemal lekko promienieć, a w połączeniu z jej nieskazitelną urodą z pewnością słusznie nazwałem ją aniołem. Leżąc tam, patrzyłem, jak jej oczy otwierają się niczym wschodzące słońce, pozwalając mi wpatrywać się w jej piękny błękit. Wpatrując się we mnie z nieskończoną miłością, uśmiechała się, nuciła i ponownie zasypiała. Nawet wiedząc, jak to się skończy, zawsze wyciągałem rękę i próbowałem ją dotknąć, desperacko pragnąc jakiegoś dowodu na to, że jest prawdziwa, ale zawsze znikała, zanim zdążyłem pogłaskać ją po włosach.
Dość powiedzieć, że ten „sen” niemal mnie prześladował. Ta dziewczyna, ten wytwór mojej wyobraźni, była światłem mojego życia i powodem, dla którego każdego wieczoru kładłem się spać i brnąłem przez cały dzień. Nigdy nie słyszałem jej głosu, nigdy jej nie dotknąłem, nigdy nie mogłem z nią rozmawiać, a nawet nie znałem jej imienia… a mimo to ją kochałem. Była moim sekretem, jedynym aspektem mojego życia, o którym nigdy nie mówiłem, bez względu na wszystko. Kiedy zaczęła się pojawiać, miałem nawet obsesję na jej punkcie. Rysowałem ją co wieczór na szkicowniku ukrytym pod łóżkiem, pamiętając jej oblicze z krystaliczną przejrzystością i poruszając ręką z umiejętnością, której nigdy nie zaakceptowałbym jako swojej, odzwierciedlając jej wizerunek za pomocą grafitu i papieru z taką dokładnością, że nie wątpliwości co do bycia opętanym.
Jak na ironię, była to właściwie jedyny sen, jaki kiedykolwiek miałem. Spotykałem ją każdego ranka w stanie półprzytomności, ale w nocy oko mojego umysłu nie widziało nic poza niekończącą się ekspansją ciemności, w której krążyłem bez celu, aż się przebudziłem. Jedyną różnicą od czarnego nieba była pojedyncza plamka światła w oddali, migocząca gwiazda prawie całkowicie poza zasięgiem wzroku. Potem budziłem się i znajdowałem dziewczynę obok mnie. Często zastanawiałem się, czy to ona jest tą gwiazdą. Z pewnością pasowała do tej roli. Była światłem mojego życia, światłem, którego desperacko potrzebowałem, jednym z kilku ostatnich powodów, dla których wciąż żyłem. Możliwość budzenia się i widywania jej każdego ranka, nawet jeśli trwało to krócej niż minutę, zapewniła mi wystarczającą siłę woli, aby znieść życie, którego nie chciałem. Ale mam ją, zawsze będę ją mieć, a dzień, w którym zniknie, będzie dniem, w którym stracę ostatni powód, aby nie kończyć tego wszystkiego.
Ale jej tu dzisiaj nie było. Nie spodziewałem się, że to zrobi, biorąc pod uwagę, jak obudziłem się w szpitalu. Jasne światło przeświecało przez moje powieki, raniąc i tak już obolały mózg. W pobliżu słyszałem sygnał dźwiękowy monitora pracy serca. Mój umysł był pomieszany z powodu koktajlu narkotyków wpompowywanego do mnie z worków kroplówek u mojego boku, ale zagłębiłem się w świadomość w poszukiwaniu odpowiedzi. Przypomniałem sobie, jak siedziałem w klasie… 6. lekcja. Biologia dla seniorów była w połowie ukończona… ale coś było nie tak. Przypomniałem sobie, że ręce mi się trzęsły, jeszcze bardziej niż zwykle. Moja skóra była kłuta niewidzialnymi igłami, jakby wszystkie moje kończyny zasnęły, ale nie mogłam sobie przypomnieć, czy pojawiło się to nagle, czy narosło z czasem. Pamiętam pierwszy sztylet, który wbił mi się w kark. Pamiętam, że spadłem z krzesła i ryknąłem z bólu, gdy upadłem na podłogę.
Ale to nie światła ani dźwięki mnie obudziły. Był to ból, który nieustannie palił całe moje ciało. W ciągu jednej chwili od chwili, gdy się obudziłem, od wszystkiego, co było w porządku, poczułem się, jakbym był na oddziale oparzeniowym, zwęglony od stóp do głów. Wszystkie moje mięśnie czuły się, jakby ktoś je przekłuwał gorącymi paznokciami, a narządy skręciły się w węzły. Przechyliłam się przez krawędź łóżka i zwymiotowałam na podłogę. Mój monitor pracy serca wysyłał cyfrowy krzyk, wzywając pielęgniarkę.
"Zabij mnie!" Krzyknęłam, gdy ból się nasilił.

Siedziałam na szpitalnym łóżku z zmartwionymi rodzicami, twarzą w twarz z doktor Turner, blondynką po trzydziestce. Obok mnie wisiała kroplówka z morfiną, próbując stłumić chroniczny ból, który niszczył moje ciało. Otrzymywałam maksymalną możliwą ilość, ale nawet wtedy cała moja skóra przypominała oparzenie słoneczne, a moje wnętrzności nie wyglądały lepiej.
„Na zajęciach doświadczyłeś napadu padaczkowego spowodowanego licznymi guzami mózgu, skupionego na dwóch określonych obszarach. Być może uda nam się je zabić dużą dawką radioterapii i chemioterapii, ale biorąc pod uwagę, jak małe i liczne są te nowotwory, szanse są nikłe. To zupełnie nowa postać raka i nie jesteśmy pewni, jakie są jej długoterminowe skutki”.
Rodzice zaczęli płakać, ale ja byłam zupełnie spokojna. „Czy to jest śmiertelne? Co się ze mną do cholery dzieje?”
„Nie w tradycyjnym sensie, ale po prostu nie jesteśmy do końca pewni”. Podniosła prześwietlenie mojego mózgu i wskazała jasny punkt. „To największa grupa nowotworów i naszym zdaniem najstarsza. Jednak to, czy rosły z biegiem czasu, czy zawsze, pozostaje tajemnicą. Są przyłączone do układu limbicznego. W szczególności wyrastają z części mózgu wytwarzającej serotoninę, a także inne substancje chemiczne kontrolujące nastrój. Wygląda na to, że już nie rosną, ale…
„Niech zgadnę, w zasadzie tłumią tę część mojego mózgu i pozbawiają mnie tych chemikaliów?”
Skinęła głową i wskazała inny jasny punkt. "Tak, dokładnie. Jeśli chodzi o ból przewlekły, jego źródłem są guzy w pniu mózgu. Guzy w zasadzie wnikają w układ nerwowy, powodując ciągłą stymulację receptorów bólowych. Zasadniczo działają jak elektrody podłączone do kręgosłupa. Wydaje się, że do tej pory nie były one na tyle duże, aby powodować ciągły ból. Można niemal powiedzieć, że guzy w końcu się aktywowały. To, czego teraz doświadczasz, to ból wynikający z faktu, że guzy po prostu istnieją. Ten napad, który miałeś wcześniej, to guzy osiągające szczytowy i maksymalny poziom stymulacji. Być może była to sytuacja jednorazowa lub mogła wystąpić losowo od teraz, poza obecnym stanem zdrowia.
„Czy jest zatem jakiś sposób, aby zmniejszyć stopień mojego bólu?”
„Tak, dzięki lekom przeciwdrgawkowym, lekom przeciwbólowym i być może niektórym lekom przeciwdepresyjnym moglibyśmy zmniejszyć ten zasięg”.
"O ile?"
– Cóż, w tym momencie nie możemy być do końca pewni. Dzięki lekom możemy sprawić, że nie stracisz przytomności, jeśli napady będą się utrzymywać, sprawisz, że ból stanie się znośny, a może i złagodzisz krawędź depresji, dzięki czemu nie popadniesz w myśli samobójcze.
„Już na to za późno”. „Więc to mnie nie zabije, ale napełni mnie potwornym bólem i sprawi, że będę niezdolny do szczęścia?”
„Tak” – powiedział ponuro doktor Turner.

Nie chcąc zawracać sobie głowy pobytem w szpitalu, poprosiłam o wypis. Przed wyjazdem zatrzymaliśmy się w aptece szpitalnej, żeby odebrać leki. Podczas jazdy trzymałem ręce wyciągnięte w zimnym październikowym powietrzu, mając nadzieję, że przenikliwy chłód złagodzi tępe pulsowanie w palcach. Tabletki przeciwbólowe powoli zaczęły działać, sprawiając, że użądlenie było znośne, ale już słowo „znośny” nabrało dla mnie zupełnie nowego znaczenia. W drodze do domu panowała cisza, bo rodzice starali się powstrzymać łzy, ale ja byłam spokojna. To jedyna dobra rzecz w myślach samobójczych: perspektywa własnej śmierci faktycznie przynosi ci spokój. Teraz nie musiałam czuć się winna, że ​​się zabiłam. Wpływ, jaki to będzie miało na moją rodzinę, był jedną z niewielu rzeczy, które powstrzymywały mnie przed zakończeniem tego wszystkiego. Teraz mogłam pozwolić, żeby rak zrobił to za mnie.
W pewnym sensie dobrze było wreszcie poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego cierpię na depresję. Przez większość osiemnastu lat mojego życia popadałem w depresję, a nawet miałem myśli samobójcze, co całkowicie kontrastowało z wygodnym życiem klasy średniej, jakie prowadziłem w moim rodzinnym mieście w Maine. Nie mogłam nawet zliczyć, ile leków przeciwdepresyjnych, lekcji przymusowej terapii i myśli o tęsknocie za śmiercią. Na całym świecie ludzie głodują, ludzie cierpią. Dla ludzi takich jak ja jest zagadką, dlaczego po prostu się nie zabijają. To jedyne pytanie, które pozostawię za sobą. Jak to możliwe, że mają życie, przy którym moje okropności wyglądają żałośnie, a jednocześnie mają wolę życia, której mi brakuje? Zawsze z tyłu głowy gnębił mnie ten problem: depresja bez powodu. Była to mieszanina poczucia winy za świadomość, że powinnam uważać się za szczęściarę, ale niemożność tego, oraz poczucie bezsilności wynikające ze świadomości, że nic nie może zmienić tego, jak się czuję i że jeśli zapragnę śmierci w wygodne życie, to życzyłbym sobie śmierci bez względu na wszystko.
Ale teraz jest mi to po prostu obojętne. Nie muszę się tym przejmować. Może nie cierpiałem tak bardzo, jak ludzie w Afryce czy innych tego typu piekłach, ale… oni przynajmniej potrafią odczuwać szczęście. W porównaniu z nimi jestem załamany, a te guzy są tego dowodem. Poczułem ukąszenie ostrza, które próbowało zniwelować mój wewnętrzny ból bólem zewnętrznym. Poczułem, że moje zdrowie psychiczne zostało wyrwane przez lata smutku. Depresja to coś więcej niż smutek. To niemożność odczuwania radości. To brakujący fundament, jak budynek z zapadliskiem, w którym powinien znajdować się czwarty kamień węgielny. Bez względu na to, czego użyjesz do podparcia budynku, on upadnie, a budynek nigdy nie będzie mógł stać, dopóki też się nie rozpadnie i nie wpadnie do dołu. Życie z depresją jest jak bieganie maratonu na jednej nodze, a jedyną pomocą, jaką możesz uzyskać, są ludzie sugerujący Ci zakup lepszej pary butów.
Mam jednak nadzieję, że wkrótce umrę i nie będę już musiała odczuwać bólu ani smutku.

Wracając do domu, od razu poszłam na górę i schowałam się w swoim pokoju. Chciałem tylko iść spać; może to złagodziłoby moje cierpienie. Na dole słyszałem, jak rodzice przekazują złe wieści mojej młodszej siostrze i bratu.

Byłem pod wielkim wrażeniem, unosząc się w pustej przestrzeni w moim śnie. Przede mną ryczała z nieograniczoną intensywnością pojedyncza gwiazda, którą zawsze widziałem, kiedy spałem. Wcześniej była to niewiele więcej niż pojedyncza plamka światła w oddali, ale teraz była wyraźnie widoczna, wielkości księżyca i niemal przerażająca, po prostu dlatego, że teraz zdałam sobie sprawę, że to nie była po prostu gwiazda. W rzeczywistości była to czarna dziura, pożerająca gwiazdę od środka, zasysająca płomienie i gaz niebiańskiego olbrzyma. Widziałem to tak, jakby słońce było kawałkiem owocu przeciętym na pół, aby odsłonić rdzeń. Jednak w cudowny sposób słońce nie skurczyło się ani nie zmniejszyło swoich rozmiarów. Wyglądało raczej na to, że stale się regenerował. Wokół wiecznie umierającej gwiazdy otaczała zielona mgławica o owalnym kształcie, około trzy razy większa od samej gwiazdy, przez co całość przypominała oko z czarną dziurą jako źrenicą.
„Oko Boga…” wymamrotałem.
Chociaż wielkość gwiazdy przekraczała moje ludzkie pojęcie, czułem, że jestem do niej przyciągany siłą jej grawitacji. Nie byłem pewien, czy to rzeczywiście było oko Boga, ale jednego byłem pewien: to była moja śmierć. Nie, ten przedmiot w moim śnie nie zabiłby mnie, ale był symbolem mojego końca. Im bardziej zbliżał się do tego mój umysł, tym bliżej śmierci było moje ciało. Na ten piękny widok nie mogłam powstrzymać się od histerycznego uśmiechu. „Umrę, w końcu umrę. Jeszcze trochę i w końcu odnajdę spokój.”
Zamknąłem oczy, a kiedy je ponownie otworzyłem, znalazłem się z powrotem w swoim łóżku. Jak zawsze wyimaginowany anioł leżał obok mnie, wyraźnie widoczny w świetle porannego słońca. Piękna, była taka piękna. Nasza dwójka była od siebie oddalona o mniej niż stopę, a mimo to wydawało mi się, że była to mila. Leżąc tam, z tą cudowną halucynacją przede mną, poczułem, jak mój ból znika jak zgaszenie świecy. Powtarzając swój poranny rytuał, sięgnąłem i próbowałem jej dotknąć, desperacko pragnąc poczuć jej skórę na mojej. Tak jak się spodziewałem, zniknęła w chwili, gdy miałem nawiązać kontakt, ale coś powstrzymało mnie przed cofnięciem ramienia i pozwoleniem mu opaść. Z szeroko otwartymi oczami i drżącą ręką przeglądałem zapisane wrażenia z tej krótkiej sekundy, desperacko chcąc dowiedzieć się, czy to, co przeczułem tak krótko, było prawdziwe.
Było słabe, tak słabe, że prawie poza zasięgiem moich odczuć, ale BYŁO tam. Ciepło, to właśnie poczułem. Powietrze w przestrzeni, którą zawsze zajmowała, było cieplejsze, jakby zasilane ciepłem jej ciała. Przesunęłam dłonią po pustej przestrzeni, którą pozostawiła, przesuwając palcami po ciepłym powietrzu, jakby jej długie, szkarłatne włosy ocierały się o moją dłoń. Następnie podniosłem rękę do twarzy, łapiąc trochę powietrza z tego miejsca i powąchałem je. Podobnie jak ciepło, to, co wyczułem w tym powietrzu, było prawie poza moją zdolnością wyczucia, ale tam było, zapach tak słaby, że właściwie przyprawiałem go o ból głowy, próbując go przeanalizować. Róże, to było to.
Wstrząśnięty tym nowym odkryciem, przekręciłem się w stronę okna i skrzywiłem się od światła południowego słońca świecącego prosto w moje oczy. Rodzice pozwolili mi opuścić szkołę.
„Równie dobrze mógłbym się do tego przyzwyczaić…”
Natychmiast chwyciłem butelkę leków, gdy moja agonia zaczęła się nasilać, gdy byłem przytomny, połykając dwie tabletki bez picia. Ubranie się zajęło mi trochę czasu, ponieważ szybko odkryłem, że moje mięśnie są sztywne od fal pulsującego bólu. Całkowicie obolały zeszłem na dół i zobaczyłem tatę w salonie czytającego gazetę. Był tam, aby upewnić się, że przetrwam dzień bez zrobienia sobie krzywdy. Starając się pozostać niezauważonym, wśliznąłem się do kuchni. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było to, żeby chciał jakiejś długiej rozmowy o tym, jak mogę z nim porozmawiać w dowolnym momencie i o wszystkich innych sprawach. Wziąłem leki przeciwdepresyjne i przeciwdrgawkowe i zrobiłem sobie miskę płatków śniadaniowych. Kiedy przechodziłem z miską przez kuchnię, prąd przeszył mój kręgosłup, sprawiając, że poczułem się, jakby chłostano mnie rozpalonymi do czerwoności łańcuchami. Upuściłem miskę z głośnym hukiem i upadłem na podłogę, trzymając się za czaszkę i rycząc z bólu. To było jeszcze gorsze niż mój pierwszy atak, poziom bólu zarezerwowany dla przeklętych dusz piekła. Tata wstał z krzesła i podbiegł do mnie. W ciągu trzydziestu sekund było po wszystkim. Poczułem, jak ból ustępuje, aż osiągnął normalny poziom.
"Wszystko w porządku?"
„Tak, nic mi nie jest”.
– Zabieramy cię do szpitala.
"NIE." oświadczyłem. Tata spojrzał na mnie, gdy podnosiłem potłuczone kawałki miski i wstałem. „Będę mieć te ataki do końca życia. Nie mogę po każdym jechać do szpitala. W końcu się do nich przyzwyczaję.

Tego dnia doznałem jeszcze dwóch ataków, oba spowodowały, że upadłem na podłogę w agonii. Moja mama wróciła do domu z moją starszą siostrą i młodszym bratem. Wszyscy zatrzymali się, kiedy zobaczyli mnie w sali telewizyjnej. Oglądałem horror i w pokoju było ciemno. Miałem worki pod oczami od napięcia spowodowanego napadami, a ręce drżały bardziej niż zwykle. Spojrzałam na mamę i delikatnie pokręciłam głową. Zrozumiała wiadomość i powoli odciągnęła moje rodzeństwo.
Podczas kolacji panowała niezręczna cisza, ponieważ wszyscy starali się nie patrzeć na mnie.
„Emily, nie wiedziałabyś przypadkiem, jaka jest moja praca domowa, prawda? Rozmawiałeś z moimi nauczycielami? Zapytałem moją siostrę.
"NIE."
„Muszę jutro wrócić do szkoły, nie mogę sobie pozwolić na stratę dwóch dni jako maturzysta”.
„Nie, absolutnie nie” – zaprotestowała mama.
„Muszę kiedyś wrócić do szkoły, a ten ból i te drgawki nie miną. Mam raka, a nie jakieś cholerne przeziębienie, które minie po dniu odpoczynku.
Wszyscy się spięli, gdy wspomniałem o raku.
„Nie ma powodu, dla którego miałbym zostać w domu”.

Niebo było ciemnoszare i padał deszcz ze śniegiem, kiedy mama zawiozła mnie do szkoły. Inni uczniowie tłoczyli się, aby uciec przed deszczem i śniegiem, gdy drzwi w końcu się otworzyły. Zbliżała się pierwsza miesiączka, a ja nie chciałam na nią czekać z innymi dziećmi. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałem, było niezręczne dwadzieścia minut przed szkołą, kiedy wszyscy się na mnie gapili.
„Czy na pewno chcesz to zrobić?” mama zapytała po raz setny.
„Jak powiedziałem, nie ma powodu, abym został w domu”.
Wyszłam z samochodu i ruszyłam w padający śnieg i deszcz, zaciągając kaptur bluzy. Zapowiadała się ostra zima. Jesień jeszcze się nie skończyła, a ziemię pokryła stopa śniegu i lodu. Idąc w stronę szkoły, nie zauważyłam zimna. Byłam ostatnią osobą w środku i szybko skierowałam się w stronę pierwszych zajęć. Miałem nadzieję pozostać niezauważonym, odkładając na bok nieuniknioną niezręczność. Weszłam do małej klasy, próbując ukryć się za tłumem dzieci zajmujących swoje miejsca. Usiadłam z tyłu klasy, tak aby nikt mnie nie widział. Jeśli zostałem zauważony, nikt o tym nie wspomniał. Nauczyciel zaczął sprawdzać obecność. Kiedy zbliżał się do mojego imienia, stawałam się coraz bardziej spięta.
„Marcusa Clive’a?” – zapytał z powątpiewaniem.
"Tutaj."
Jak jedna fala, wszyscy zwrócili się do mnie.
„Ach, słyszałem, że w poniedziałek miałeś atak padaczki, teraz wszystko w porządku?”
"Tak, wszystko dobrze. Dowiedziałem się, że mam nową postać raka, ale czuję się dobrze”.
Wszyscy westchnęli i zaczęli mamrotać między sobą. Nauczyciel milczał przez prawie minutę.
„Proszę kontynuować” – powiedziałam sucho, biorąc pigułkę.

Szłam zatłoczonymi korytarzami, wszyscy się na mnie gapili. Co kilka sekund ktoś zadawał mi pytanie dotyczące choroby mojego mózgu albo opowiadał mi te wszystkie bzdury o tym, jak w każdej chwili mogę z nim porozmawiać. Sięgnąłem po pigułki, gdy minęła wystarczająca ilość czasu od ostatniej. Gdy tylko położyłem rękę na czapce, przez moje ciało przebiegło uczucie dźgnięcia kijem do paznokci, które sprawiło, że upadłem na podłogę i ryknąłem z bólu. Ludzie wokół mnie byli przerażeni, gdy wiłam się na podłodze, chwytając się za czaszkę, podczas gdy guzy w pniu mózgu powodowały szczególnie silne drżenie nerwów. W ciągu kilku sekund było po wszystkim. Leżałam na podłodze zlana zimnym potem i powoli próbowałam wstać.
Podniosłam głowę i wyplułam pełną krew na podłogę. Stres związany z ciągłym bólem w połączeniu z drgawkami spowodował pęknięcie gdzieś tętnicy lub żyły. Ludzie próbowali mi pomóc, ale machałem im ręką. Wziąłem dwie pigułki i zignorowałem głosy wszystkich, odchodząc utykając.

Był lunch i siedziałem tam, gdzie zawsze. Pod ścianą stołówki znajdowały się złożone trybuny, na których uczniowie mogli usiąść podczas lunchu, jeśli nie chcieli siedzieć przy stole. Jak zawsze byłem sam, ale to dlatego, że byłem do tego zmuszony. Westchnąłem, gdy podeszła do mnie kolejna dziewczyna i powiedziała, że ​​jeśli kiedykolwiek będę chciał porozmawiać, mogę z nią porozmawiać.
– Mówisz tak tylko z powodu mojego raka. Gdybym nie miał mózgu pełnego guzów, nic by się między nami nie zmieniło. Ledwo wiem, kim jesteś. Zwalczyłam pokusę, by to powiedzieć, ale gniew utrudniał mi to. „Dzięki” – powiedziałam zamiast tego, ale tonem tak suchym jak ceglana ściana za mną.
Odeszła, a ja po raz setny rozejrzałem się po stołówce, starając się unikać wzroku ludzi, którzy na mnie patrzyli i nienawidzili tego, czym wszyscy byli. Ludzkość była takim samym rakiem, jak guzy w moim mózgu, a ja nienawidziłem mojego gatunku każdym włóknem mojej istoty. Nienawidziłem słabości, chciwości, głupoty, krótkowzroczności i wszystkich innych rzeczy, które czyniły nas przerośniętymi karaluchami. Musiałem ich nienawidzić dla własnego dobra. Jeszcze zanim zachorowałem na raka, moje życie było udręką. Mój umysł był spustoszony przez własną zimną egzystencję, przez cały ten czas oszukiwany przez chemikalia takie jak serotonina. Przez większość mojego życia nie wiedziałem, co oznacza spokój, szczęście i zdrowy rozsądek. Jestem uwięziony w krainie egzystencji, z której nie mogę uciec, i niezależnie od tego, jak dobrze będę żył, czy będę miliarderem, czy bezdomnym włóczęgą, moja nędza i złość nigdy mnie nie opuszczą. Ten smutek z czasem przerodził się w nienawiść, a poczucie nieprzynależności do żadnej części świata przerodziło się w wstręt do tego świata. Nienawiść jest moim jedynym sposobem na przetrwanie, jedyną alternatywą dla pogrążania się w rozpaczy. Mniej boli nienawiść do otaczającego mnie świata, niż chęć bycia jego częścią. Nienawiść do innych boli mniej, niż tęsknota za związkiem.
Ale nie chcę być stereotypowym outsiderem, który myśli, że wie lepiej niż wszyscy, bo widzi wszystko w zblazowanym świetle. Konstrukty i konwencje społeczne zawsze wydają mi się głupią stratą czasu, ale uważam, że są głupie tylko dlatego, że nie potrafię się nimi cieszyć. Chociaż zawsze oceniam ludzi wokół mnie i nienawidzę ich za to, że są ludźmi, nigdy nie uważam się za lepszego od nich. Jeśli już, to wszyscy są lepsi ode mnie. Zazdroszczę im wszystkim; zazdroszczę im życia, jakie wiodą i stabilności psychicznej, jaką mogą się cieszyć. Życie towarzyskie, przyjaźnie, romanse, po prostu umiejętność integracji w ramach kolektywu oraz znajdowania radości i zrozumienia… Na dole są uczniowie, którzy są częścią czegoś większego, czy to czegoś tak prostego jak klub szkolny, ale po prostu nie jestem w stanie tego, że mogę to zrobić.
Spojrzałem na stoły otoczone samymi dziewczynami. Był czas, kiedy sprzedałbym duszę, żeby znaleźć dziewczynę, która by się ze mną umówiła. W głębi serca wiedziałam, że tylko miłość lub śmierć mogą przynieść mi pokój, i wiedziałam to od lat. Przez prawie dekadę szukałem bratniej duszy, jedynej dziewczyny, która mogłaby ulżyć mojemu bólowi. Przynajmniej tego właśnie chciałem. Teraz wiedziałem, że jest już za późno.

Zataczając się, przemierzałem korytarz, próbując dojść do siebie po ataku, który miał miejsce zaledwie kilka chwil wcześniej.
– Marcusie, chcesz porozmawiać?
Wiedziałem już kto to był. Miała na imię Julia i była jedną z niewielu osób, które były dla mnie miłe. Cóż, kiedyś taka była. Nie rozmawiałem z nią od drugiego roku studiów. Była miła i piękna i przez chwilę myślałem, że ją kocham. Ale potem dowiedziałem się, że ma chłopaka, a potem po prostu straciłem zainteresowanie. Teraz postrzegałem ją po prostu jako utrapienie, przypomnienie dni, w których pragnąłem być z nią bez względu na cenę, dni, kiedy mój ból i desperacja były euforią w porównaniu z moją obecną agonią.
"NIE."
„Musisz z kimś porozmawiać”.
„Nie, muszę tylko iść na zajęcia”.
Wyplułem pełną krew. Krwawienie zawsze zaczynało się po każdym napadzie.
– Dlaczego na mnie nie spojrzysz? – zapytała z desperacją.
„Bo mnie boli! Ból odczuwałem na długo przed pojawieniem się tych guzów. Kiedyś myślałam, że albo miłość, albo śmierć mogą mnie wyleczyć, ale za bardzo nienawidzę tego świata i wszystkich na nim, żeby się kiedykolwiek zakochać! Już nie żyję, jestem martwy odkąd pamiętam, ale z jakiegoś powodu moje ciało nie przyjmuje tej podpowiedzi i nie jęczy, więc utknąłem w tym nędznym i bolesnym worku mięsa i kości , uwięziony w świecie, którym gardzę i otoczony przez gatunek, który, modlę się, wyginie! Dałeś jasno do zrozumienia, że ​​nie możesz mi pomóc, nikt nie może. Mogę tylko cierpieć, dopóki moja okropna egzystencja nie zniknie”.
"Jesteś na mnie zły?!" – zapytała defensywnie.
Odwróciłem się i odszedłem. „Nie, jestem zły na los. Jestem wściekły na moją własną przeklętą egzystencję. Jeśli chcesz mi pomóc, wpakuj mi kulkę w łeb.

Chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza i uznając, że lepiej nie ryzykować ataku w autobusie, poszłam do domu. Pogoda nie była taka zła, a zimno trochę złagodziło mój ból, a poza tym dało mi czas sam na sam z myślami, wolny od zakłóceń i hałasu. Idąc pokrytą lodem drogą z zaciągniętym kapturem, aby ogrzać uszy przed śniegiem, pozwoliłem myślom powrócić do snu. Jeśli to, co sądziłem na temat tej gwiazdy, było słuszne, to moja śmierć naprawdę się zbliżała i wkrótce miała się zakończyć. Nawet jeśli to, co powiedziała doktor Turner o tym, że mój nowotwór nie jest śmiertelny, było prawdą, skutki uboczne z pewnością takie byłyby. Jak długo ludzkie ciało może naprawdę przetrwać, gdy jest zmuszone do znoszenia niekończących się tortur?
„Bez względu na to, czy jest to moja prawdziwa śmierć, czy nie, zanim nadejdzie ten czas, tak muszę maszerować w czasie. To, czy będę nadal istnieć w jakiejś innej formie, nie ma znaczenia, żaden umysł nie jest w stanie naprawdę zrozumieć znaczenia śmierci ani ciężaru, jaki ona niesie, dlatego nie może ona istnieć w naszych umysłach. Nie możemy pojąć śmierci, nie możemy jej zrozumieć, nie jeśli sami jej nie doświadczymy, w tym momencie przestajemy istnieć. Dlatego śmierć jest niepojęta; to koniec wszelkiego rozumu, w którym wszystkie ludzkie zasady i założenia tracą znaczenie. Rzeczy, które istnieją, możemy zrozumieć tylko wtedy, gdy sami istniejemy, więc chociaż możemy bać się śmierci, nie możemy sami sobie tego uświadomić.
Nie możemy poczuć własnej śmierci, tak jak nie możemy poczuć nieistnienia. Możemy patrzeć, jak inni umierają, możemy czuć, że nasze życie ucieka, ale nie możemy poczuć tej ostatniej chwili. Nie jesteśmy w stanie dokładnie określić, kiedy się to skończy. Widzimy śmierć miliona ludzi, ale nie możemy zobaczyć własnej śmierci. To tak, jakby każdy człowiek był nieśmiertelny otoczony śmiertelnikami, co stanowi ciągły paradoks obserwacji i ignorancji. Życie zajmuje całość naszych umysłów i naszej egzystencji, jest nieskończonością; to jest nieskończoność. Śmierć to świat poza nieskończonością, sfera poza dyskusją, w której początek i koniec stanowią jedność.
Jeśli nie potrafię znaleźć ani wykryć końca mojego życia, kiedy to się dzieje, to dzięki moim zmysłom nigdy się to nie stanie. Jestem nieśmiertelny i jedyną możliwością, aby moja śmierć nastąpiła, jest sytuacja, w której wszystko i nic się zderzy i zakończy moje istnienie. Albo się mylę? Czy będę nadal istnieć po śmierci? Czy będę żył, nawet gdy moje ciało gnije w ziemi? Czy istnieje życie po tym? Czy lepiej? Czy jest gorzej?

„Hej, Marcus, chcesz zagrać w szachy?” zapytał mój brat Phil.
Siedziałam na kanapie w salonie i oglądałam telewizję z mokrym ręcznikiem na głowie. Cały dzień miałem gorączkę. Phil był ode mnie o trzy lata młodszy i miał takie same czarne włosy jak ja, chociaż były krótsze i miał inną budowę kości. Graliśmy w szachy od lat i ani razu mnie nie pokonał. Można powiedzieć, że to było jedyne zajęcie, jakie wykonywaliśmy jako bracia i z tego, co się domyślałam, była to jego próba odwrócenia mojej uwagi od bólu.
Wzruszyłem ramionami. – Tak, jasne.
Phil usiadł na drugim końcu kanapy i rozłożył tablicę. Skupiłem wzrok głównie na telewizorze, patrząc na tablicę tylko wtedy, gdy nadeszła moja kolej. Miałem pewne trudności z przesuwaniem elementów; moje palce były sztywne i łamliwe.
„Phil, wiesz, gdzie mógłbym kupić trawkę?” Zapytałem niespodziewanie.
"Co?"
„Daj spokój, wiem, że jesteś studentem pierwszego roku, ale zawsze byłeś w obiegu towarzyskim. Musisz znać kogoś, kto może mi sprzedać trochę trawki.
„Nie, nie zadaję się z takimi ludźmi”.
Westchnąłem ponownie i grałem dalej. Raz Philowi ​​udało się mnie pokonać, ale było to puste zwycięstwo, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak szybko wygrał. Przewróciłem mojego króla pstryknięciem języka.
„No cóż, wygląda na to, że stary król umarł, a nowy król powstał. Niech żyje król” – powiedziałem sucho, po czym wstałem i wyszedłem.

„Hej, Marcus, co się dzieje?” – zapytała moja siostra, zaskoczona widokiem mnie stojącego w drzwiach.
Emily była rok młodsza ode mnie i juniorka. Miała blond włosy mojej mamy, ale były one zmieszane z genem ciemnych włosów mojego taty.
„Czy znasz kogoś w szkole, kto mógłby mi sprzedać trawkę?” – zapytałem, niemal przestraszając ją swoją bezczelnością.
"Co? NIE! I nie powinieneś palić tego, to jest dla ciebie złe!”
„Och, skończ to gówno, Em! To cholerna marihuana, jest całkowicie nieszkodliwa i wiesz o tym!”
Oczy Emily pociemniały i oboje milczeliśmy. Zanim kontynuowałem, złagodziłem ton. „Wiesz, że w normalnych okolicznościach nawet nie zawracałbym sobie tym głowy… ale wszystko się zmieniło”.
„Naprawdę myślisz, że to ci pomoże?”
„Nie uwierzyłbym, gdyby tak się stało. Mam tylko nadzieję, że to może ułatwić sprawę. Daj spokój, trawka jest prawdopodobnie najmniej niebezpieczną rzeczą, jaką mogę obecnie wprowadzić do organizmu, a zakazujący jej przez rząd jest jedną z najbardziej upośledzonych rzeczy w historii ludzkości. To pieprzona roślina, która poprawia ludziom samopoczucie. Poza tym, powiedzmy, że propaganda przeciw marihuanie jest prawdziwa i jest dla mnie zła, naprawdę myślisz, że pożyję wystarczająco długo, aby ponieść konsekwencje?
„Marcus, nie umrzesz” – powiedziała cicho, wstając z łóżka i podchodząc do mnie.
„Emily, mam już pożyczony czas. Film się skończył, napisy końcowe są już gotowe, a serwis Rotten Tomatoes wystawił mu same negatywne recenzje. Wkrótce umrę, wiem o tym, więc bądź dobrą siostrą i pozwól mi być trochę samolubna, zanim kopnę w kalendarz”.
Emilia westchnęła. „Mike Broflovski, znajdziesz go pod trybunami piłkarskimi w szkole. Nic więcej o nim nie wiem.

Leżałam w łóżku i patrzyłam na nią tęsknie w kolejny szkolny poranek. Gdy moje oczy były utkwione w jej halucynacyjnej postaci, płomienie agonii w moim ciele ucichły, sprawiając, że prawie płakałem łzami radości. Minęła prawie minuta, odkąd się obudziłem i zobaczyłem, jak otwiera oczy, zanim ponownie zapada w sen, ale tym razem udało mi się pokonać pragnienie, aby spróbować jej dotknąć, i zamiast tego pozwoliłem, aby złudzenie trwało, czy cokolwiek to było. można było zadzwonić. Ona spała, ta dziewczyna, której imienia nie znałem, ten piękny anioł wyczarowany przez moją obłąkaną duszę. Spała tak spokojnie, że nie byłem pewien, czy kiedykolwiek uda mi się przezwyciężyć poczucie winy, jeśli jej przeszkadzam.
Mógłbym leżeć w tym ciepłym łóżku przez resztę życia i po prostu się na nią gapić. Z każdym oddechem widziałem, jak jej klatka piersiowa wznosi się wraz z rozszerzeniem jej płuc i migoczących pasm jej krwi w kolorze krwi. Koc mojego łóżka był ledwo owinięty wokół jej pięknej ramy, pozwalając mi patrzeć na prawie całe jej ciało. Przebijając ten prawdziwy sen, mój budzik zaczął dźwięk dźwiękowy. Wiedząc, że to oznaczałoby jej zniknięcie, niechętnie wyciągnąłem nad nią, żeby ją wyłączyć. Nawet przy naciśnięciu przycisku dezaktywacji dziewczyna pozostała z moim ramieniem wyciągniętym na nią jak most. Nigdy wcześniej nie została tak długo, czy halucynacja rosła głęboko? Czy w końcu byłbym w stanie ją dotknąć? Kucząc się w błogości, otworzyła oczy i patrzyła na mnie z małym, ale słodkim uśmiechem na ustach.
Ona mówiła.
Jej głos był niesłyszalny, ale jej usta rozdzieliły się i ukształtowały słowa z niezrozumiałą troską, jak mistrz rzemieślniczy rzeźbiący wirującą glinianą garnek rękami. Nigdy nie byłem jednym z czytania ust, zdolność całkowicie mi wymknęła się, ale kiedyś, tylko ten raz, mogłem przeczytać formowanie słów jak jasny neon i usłyszeć, jak szeptały na środku mojego umysłu.
"Kocham cię."
Trzy słowa, trzy proste słowa, ale waga, którą nosili, popchnęły mnie nad krawędzią. Nie mogąc dłużej powstrzymać łez radości, desperacko wyciągnąłem rękę, aby ją objąć, tylko po to, by zniknęła, zanim mogłem zostać pobłogosławiony jej dotykiem.

Wszedłem do szatni szkoły. Nadszedł czas na zajęcia na siłowni, ale nie uczestniczyłbym. Mój stały ból był moją stałą wymówką. Dlaczego ten rak nie mógł się rozpocząć, gdy byłem studentem pierwszego roku? Wepchnąłem plecak w jednym z szafek i złapałem tabletki.
„Dlaczego zawsze płaczesz, kiedy upadasz?”
Już wiedziałem, kto to jest i starałem się powstrzymać moją krew przed gotowaniem. Nazywał się Tom, a on był niczym innym, jak punkiem i łobuzem. Udręczył mnie przez cały gimnazjum i liceum; Dodatkowa siła doprowadza mnie do depresji. Był prawdopodobnie jednym z największych powodów, dla których chciałem umrzeć.
„Tom, zostaw go w spokoju, ma raka” - ostrzegł inny uczeń.
"Więc? To nie tak, żebym płakał, gdybym to miał - chrząknął Tom, zanim mnie popchnął.
Zwróciłem się do niego, pulchnego psychopaty.
„Jesteś po prostu żałosną małą suką”.
Moim zdaniem coś złapało. Gniew, który zawsze był stłumiony strachem przed konsekwencjami, w końcu się uwolnił. Tom był większy niż ja, ale mnie to nie obchodziło. Praktycznie spędząc usta, wyciągnąłem oba ręce i złapałem go za gardło, uderzając go o szafki. Uadmowałem go z całą siłą, jaką mogłem zebrać w moim chorym ciele, używając adrenaliny do zwiększenia mocy moich mięśni. Miałem kciuki do głównych tętnic w jego szyi, zatrzymując przepływ krwi do jego mózgu, jednocześnie okradzając go zdolności do oddychania. Nie mógł skupić się na użyciu ramion, aby się uwolnić. Zwykle nigdy nie zemściłbym się w ten sposób, ponieważ na początku życia nauczyłem się, że łobuzia zawsze wysiadła bez jednego uderzenia w nadgarstek, ale ofiary, które się broniły, zasadniczo dostały krzesło. Nie było nic, co można było zrobić, ale weź ból i mam nadzieję, że w końcu twój dręcznik się nudzi. Jeśli chodzi o to, co robiłem, mogłem łatwo zostać wydalony, ale ani jedna część mnie nie obchodziła. Gdybym miał żyć agonii i umrzeć wczesną śmierć, równie dobrze mógłbym zrobić wszystko, co chciałem, i zaciągnąć ze mną trochę drani.
„Co powiesz na poprawiam niektóre bzdury wyrzucające z deformowanego stosu szarej materii, którą nazywasz mózgiem? Przede wszystkim nie upadam. Mam cholerne napady. Po drugie, guzy w mojej głowie dukują mój układ limbiczny, tak jak udukuję cię, co oznacza, że ​​mój mózg nie jest teraz w stanie wytwarzać chemikaliów, które pozwalają mi poczuć coś innego niż nędza i gniew. Wreszcie, kiedy mam napad, wszystkie moje zmysły są tak przytłoczone bólem, który zapadam, gdy jestem bombardowany falami agonii. Cierpię każdą sekundę, ale kiedy mam napad, sprawia, że ​​oświetlenie się ogniem wydaje się masażem! Czy kiedykolwiek miałeś tyle bólu i chciałeś umrzeć tak źle, że prawie użyłeś własnych paznokci do cięcia nadgarstków? Myślę, że każdy uląłby łzy, gdyby tego doświadczył ”.
Tom skręcił niebieski od uduszenia i musiałem walczyć ze wszystkim, co musiałem powstrzymać go przed zamordowaniem go wtedy i tam przed wszystkimi. Zamiast zakończyć swoje życie, rzuciłem go na ziemię, przypadkowo rozbijając twarz o róg jednej z ławek szatni. Uderzenie całkowicie roztrzaskało jego gniazdo i złamał czaszkę. Kolejne kilka centymetrów i jego oko zostałyby na stałe utracone. Po upadku na ziemię skończyłem kopnięciem w szczękę, rozbijając prawie połowę zębów. Tom zemdlał na podłodze i wylewał krew, gdy wszyscy gapili się na mnie ze strachu.
Otworzyłem butelkę leków przeciwbólowych i wyjąłem jedną. „To tylko próbka tego, z czym stale mieszkam”.

Tom został przewieziony do szpitala i zostałem zawieszony przez resztę miesiąca. W normalnych okolicznościach zostałbym zawieszony na cały miesiąc, a nawet wydalony, ale kara była lekka z kilku powodów. Tom był szkolnym łobuzem od szóstej klasy i był niczym innym jak bezwartościowym punkiem. Traktował wszystkich jak gówno, a drażnienie kogoś z rakiem było najgorszą rzeczą, jaką ktoś kiedykolwiek widział. Wszyscy w szatni zeznali przeciwko niemu i powiedzieli, że zrobiłem to, co należy zrobić dawno temu. Po cichu nie zgadzałem się z nimi. Dawno temu należy zrobić Tom ustawiony przed drużyną strzelającą i strzał. W mojej głowie wiedziałem, że wszyscy świadczą o mnie z powodu mojego raka, ponieważ wszyscy nienawidzili Toma lub dlatego, że wszyscy mnie bali. Moje zdanie było również tak lekkie z powodu niedawnej traumy uczenia się mojej choroby.
Moi rodzice natychmiast odebrali mnie ze szkoły. Podczas jazdy do domu nieustannie zaprzeczali sobie. Powiedzieliby, ile kłopotów byłem, i że to, co zrobiłem, było złe, a potem wróciłem i powiedzieli, że Tom na to zasłużył, a to, co zrobiłem, było rozsądne. Tak naprawdę nie dbałem o zawieszenie, a wakacje w Święto Dziękczynienia nadejdą kilka tygodni po powrocie, pozwalając mi mieć więcej czasu na relaks.

W miarę upływu dni spędziłem czas na oglądaniu horrorów. Światła zostałyby wyłączone i śmieję się gorzko podczas każdego makabrycznego zabójstwa. Horrory były jedną z niewielu rzeczy, których nie nienawidziłem. Fakt, że oglądałem je w ciemności w piątek i sobotnie wieczory, podczas gdy większość ludzi spotykała się z przyjaciółmi, sprawił, że moi rodzice nie przetrwali moich zachowań społecznych. Powiedzieliby mi, że muszę spędzać czas przyjaciół i powiedziałbym im, że nie chcę przyjaciół.

"Kim jesteś?" Wyszeptałem, po raz kolejny leżąc w łóżku i twarzą do dziewczyny moich marzeń.
Odkąd po raz pierwszy przemawiała (choć podczas niemego), miałem nadzieję i życzyłem, aby to było halucynacja czy zdarzenie paranormalne, cokolwiek pozwoliło mi ją zobaczyć każdego ranka jej jeszcze dalej. Na pytanie uderzyła oczami i przewróciła się na plecach, pozwalając blademu światło przechodząc przez moje okno na jej nagie ciało. Dziewczyna spojrzała na mnie, wywołując senny uśmiech, jakby budziła się w niedzielny poranek, nie ma nic do roboty.
"Nazywam się…"
Nazwa została wypowiedziana, wchodząc w mój umysł i wywołując zamieszanie. Powtórzyłem to, wydając niewytłumaczalny hałas, nawet nie rozumiejąc go. Hałas nie był słowem, spółgłoską ani samogłoską, było tak, jakby nic nie znaleziono w naturze ani niczego, co ludzie kiedykolwiek stworzyli, nie można go było porównać z niczym. Gdy tylko to usłyszałem, całkowicie o tym zapomniałem, ale nawet po tym, jak poślizgnęła się w pamięci, byłem w stanie powtórzyć dźwięk, jeśli tak bardzo pragnę. Dziewczyna uśmiechnęła się, gdy powiedziałem jej imię, jakby to, co mi powiedziała i to, co powiedziała, było jej prawdziwym imieniem, ale mój umysł nie pozwolił mi być tego świadomym.
"Kim jesteś?" Znowu zapytałem.
Dziewczyna uśmiechnęła się i powtórzyła również swoje oświadczenie. Tym razem zamiast tego skupiłem się na jej głosie. To był pierwszy raz, kiedy to słyszałem i było piękniejsze, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem. Jasne jak chiming dzwonka, ale miękki jak koos gołębi, dźwięk trzech słów poprzedzających rozmycie, które maskowały jej imię, było jak kołysanka.
"Czym jesteś?"
Postać łamania, dziewczyna podeszła do mnie, powoli, ale nagle i prawie zmusza mnie do skakania. Podniosła twarz do mojej, nasze usta prawie dotykają, gdy patrzyliśmy sobie w oczy i wymienialiśmy ten sam oddech.
„Poczekaj na mnie”, mruknęła, odsuwając się i znikając.

Wszedłem do szkoły pierwszego listopada i to było tak, jakby czas przestał po przybyciu. Wszyscy stali jak posągi, wpatrując się we mnie zarówno ze strachem, jak i podziwem. Z moją zwykłą kamienistą i szarą kapturem wziąłem pigułkę przeciwbólową i udałem się do szafki. Szedłem z utykaniem, bo tego ranka doznałem napadu pod prysznicem i uderzyłem mnie w nogę. Mój tata dodawał teraz poręcz w przypadku kolejnego napadu.
Po tym, jak zatrzymałem się w szafce, ludzie zaczęli bombardować mnie pytaniami, jak to zrobili pierwszego dnia. Poprosili mnie, abym powiedział im, co się stało w szatni, mimo że faceci tam już powtórzyli tysiąc razy. Poprosili mnie również o powtórzenie tego, co powiedziałem o moim raku, ponieważ po raz pierwszy rzeczywiście to opisałem. Po prostu zignorowałem wszystkie pytania, zachowując się, jakby ich nie było. Nie było powodu, aby odpowiadać, nawet jeśli miało to być uprzejme. Nic mi nie znaczyły, a kiedy ukończyłem szkołę wiosną, nigdy więcej ich nie zobaczę.

Leżałem w łóżku, trzymając staw wielkości cygara. Kupiłem wszystkie trawki, które mogłem zdejmować ten Mike Guy i powiedziałem mu, że lepiej ma więcej, kiedy wróciłem. Gdybym miał wysadzić moje oszczędności na puli, równie dobrze mógłbym uzyskać obsługę klienta. Po każdym dniu szkolnym zawsze miałem kilka godzin, moje rodzeństwo spędzało czas z przyjaciółmi lub uprawiać sport, a moi rodzice byli w pracy, zostawiając mnie z domem.
Oświetlając jeden koniec stawu, wziąłem głębokie zaciągnięcie się i natychmiast zacząłem kaszleć i hakować. Ok, może powinienem to zrobić wolniej…

Zacząłem walczyć w szkole. Po prostu skończyłem z bzdurą. Jeśli ktoś mnie obraził, dał mi wargę lub dostałem się do mojej złej strony, nie zawahałem się rzucić ciosem. Niedługo umarłem, więc nie było powodu, aby pieprzyć się o nikim lub cokolwiek, co zdecydowałem, że równie dobrze mogę poradzić sobie ze starym biznesem, gdy miałem jeszcze czas. Wiele osób sprawiło, że moje życie stało się koszmarem i spłaciłem je. Otrzymałem sprawiedliwy udział w obrażeniach, często miałem czarne oko, zniszczoną wargę lub posiniaczoną twarz, ale dopóki nie doznałem zajęcia podczas walki, zwykle wygrałem. Wydaje mi się, że była to jedna zaleta niekończącego się bólu całego ciała: twoi wrogowie nie mogą zrobić nic, aby cię bolić, niż już jesteś.
Szkoła próbowała zignorować moje działania lub przynajmniej ukarać mnie lekko. Każda kłótnia przyniosła mi kilka dni zawieszenia, ale nie mieli odwagi, by iść dalej. System szkolny i ja mieliśmy złą historię i na pewno mieli wiele do przeprosin. Moi rodzice byli tacy sami, wystawiając fałszywy front potępienia, jednocześnie niezdolny do zyskania odwagi, by mnie ukarać. Wiedzieli, że samozniszczę się, działając, aby poradzić sobie z moim bólem. To była jedyna rzecz, jaką mogłem zrobić.

To był dzień przed Świętem Dziękczynienia, a moi krewni mieli przybyć w niecałą godzinę. Wszyscy wiedzieli, że mam raka i nie czekałem na jakiegoś szerszego spotkania rodzinnego. Podszedłem do drzwi i złapałem płaszcz. „Wychodzę na spacer”.
„Ale wszyscy będą tu za kilka minut!” Moja mama zadzwoniła z kuchni, pracując gorączkowo, aby zrobić duży obiad.
"Dokładnie. Czy możesz wyświadczyć mi przysługę i powiedzieć im, aby zachowywali się, jakbym nie miał raka? ”
Zanim moja mama zdążyła odpowiedzieć, wyszedłem na zewnątrz i w gorzkim zimno. Nie było wiatru, ale powietrze było mroźne i surowe. Powietrze było czyste, pokazując jasnoniebieskie niebo, gdy słońce powoli dryfowało w kierunku horyzontu. Okolica była mieszanką grubych lasów i podmokłych pola, brązowego krajobrazu pomalowanego obecnie na biało. Zacząłem spacerować po drodze, nie troszcząc się o to, gdzie mnie to zajęło, mimo że dokładnie wiedziałem, gdzie prowadził. Piasek i żwir z boku ryku były wypełnione śmieciami, od butelek piwa po puste kartony papierosowe. Samochody, które mijały mnie, uderzyły mnie na nagły wietrzyk, jak ostatni umierający oddech. Surowe mroźne powietrze, ponury krajobraz, drwiste drony samochodów, i śmieci wokół moich stóp były zarówno pocieszające, jak i przygnębiające. Zimno pomogło złagodzić mój przewlekły ból, a jałowa sceneria sprawiła, że ​​poczułem się bardziej jak w domu, ale z każdym pustym kartonem papierosów wyrzuciłem na bok i każdy samochód, który złamał ciszę, przypomniał mi się, jak sam chcę być i jak bardzo mogłem tego nie zrobić nie być.
Wkrótce dotarłem do zalesionego parku z mojego domu, ale nie byłem jeszcze gotowy do powrotu do domu i potrzebowałem przerwy od samochodów i drogi. W pobliżu nie było nikogo; Nawet członek najbardziej gorzkiej i chaotycznej rodziny zdecydowałby się pozostać w domu, a nie poddać się temu przenikliwemu zimnemu i wiatrowemu. Wszedłem do lasu, podążając za śladami psów i ich właścicieli, lekko pokrytych posypką świeżego śniegu z poprzedniej nocy. Jak zawsze moje myśli były na mojej śmiertelności, ponieważ próbowałem dowiedzieć się, ile czasu mi opuściłem. Prawdopodobnie powinienem zacząć tworzyć wolę, kiedy moje ciało się wydaje, a w końcu osiągnę śmierć, ale czego chciałem?
Zatrzymałem się, moje oczy szeroko, moje oddychanie płytkie, wpatrujące się w stworzenie przede mną. Opierając się na upadłym drzewie, aby wydostać się z wiatru, na zimnej ziemi kajot leżał. Jego klatka piersiowa strzała powoli, powodując pękanie suszonej krwi wokół pocisku rany. Niemal każdej nocy kojoty można było słychać, jak chipsing i wycie w najdalszych zasięgach lasu, ale po raz pierwszy widziałem go z bliska. Z wyglądu prawdopodobnie wędrował na czyjeś podwórko, a właściciel nieruchomości zastrzelił go, aby upewnić się, że żaden inni nie przyszedł. Z krzepnięcia prawdopodobnie wydarzyło się to poprzedniej nocy, ale po umieszczeniu obrażeń prawdopodobnie nadal krwawiło wewnętrznie i miało uszkodzenie narządów. Fakt, że był w stanie utykać tak daleko w lesie, był cudem.
Powoli zbliżyłem się do rannego zwierzęcia, ale bez strachu. W tej chwili był najbardziej niebezpieczny, ale co najgorsze mogło mi zrobić? Ugryź moją rękę? Nie byłem pewien, czy nawet to poczuję. Kojot podniósł wzrok i miał miękki warczenie, ale był zbyt zmęczony i zimny, aby nawet pokazać swoje zęby. Kuciłem przed nim i wyciągnąłem rękę. Próbował mnie ugryźć, ale jego kły nie pominąły i udało mi się oprzeć rękę na czubku głowy. Wiedząc, że nie może dłużej utrzymać blefu, położył głowę z powrotem na zimną ziemię i czekał na śmierć. Podniosłem rękę do klatki piersiowej, czując desperackie oddech i słabe serce.
Zbyt zmęczony, by poruszyć głową, kojot zmienił wzrok w górę, patrząc obok mnie. Podążałem za jego oczami na jałowe gałęzie drzew powyżej, kontrastując z różowym niebo wieczornym. Z tego, co wiedziałem, to stworzenie i ja myśleliśmy to samo. Czy kiedykolwiek znów zobaczyłbym zielone liście na tych gałęziach? A może to byłaby moja ostatnia zima? Czy umarłbym, nieszczęśliwy i z bólu, czy też był nawet błysk, że mam szansę na życie bez ukrywania się przed światem? Czy dzień kiedykolwiek nadejdzie, kiedy ja też mogę się wygrzewać na słońcu?
Uroczysto sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem szwajcarski nóż armii. Nie mogłem opuścić tego zwierzęcia, aby cierpieć. Musiałem to wyrzucić z nędzy. Złożyłem nóż i położyłem końcówkę z tyłu kręgosłupa kojota. Wahałem się, spędzając kolejną minutę, patrząc mu w oczy i czując, jak jego ciało drży. Nigdy wcześniej nie zabiłem zwierzęcia, nie licząc jednej lub dwóch myszy, na które przejechałem, kiedy uczyłem się prowadzić, ale ta rzecz była znacznie większa niż oni.
„Ty i ja jesteśmy dokładnie tacy sami. Jedynymi różnicami jest to, że prawdopodobnie chcesz żyć… i chciałbym, żeby ktoś był wystarczająco miłosierny, aby mi to zrobić. ”
Biorąc głęboki oddech, wrzuciłem ostrze do szyi, najlepiej odcinając nerwy. Jego ciało dało najmniejszy drganie, a potem wszystko stało się nieruchome, a oczy zamknięte. Zatrzymałem się tam trochę dłużej, czując, że ciepło powoli wycieka z jego ciała. Sięgnąłem za nim do krateru brudu wykorzenionego drzewa i chwyciłem niewielką garść lodowatej gleby. Wcierałem go między rękami, pozwalając, aby rozmrozić, aby zapach składników odżywczych mógł się uwolnić. Patrzyłem na brud, poruszając go, aby oddzielić minerały od rozkładającej się materii, a następnie posypałem go zabitym zwierzęciem. Wkrótce umarłem, tak jak ten kojot i wrócę na ziemię, tak jak wszystko inne. Po raz pierwszy od dłuższego czasu się uśmiechnąłem, wiedząc, czego chcę. Chciałem zostać pochowany, ale bez trumny, a na pewno bez dopasowania. Chciałem przyjąć moją śmierć, nie ukryć się przed nią w pudełku sosnowym, podczas gdy szkodliwe chemikalia powstrzymują mnie od gnicia. Chciałem poczuć glebę na mojej twarzy, otaczać ją Ziemia, a może na moim grobie posadziłem drzewo. Przynajmniej robaki i rośliny byłyby bardziej użyte z mojego ciała niż kiedykolwiek.
Zetrzyłem ręce na futrze kojota, a potem wstałem. Nadeszła pora powrotu do domu.

Przeszedłem przez frontowe drzwi mojego domu i natychmiast zostałem bombardowany uściskami i pozdrowieniami moich krewnych: kuzynów, ciotek, wujków, dziadków i wszystkich innyc

Podobne artykuły

Melissa uczy klasy i jest nauczana

Ten dzień nie miał być zabawny. W jaki sposób Melissa została wybrana na nauczyciela tej klasy? Współpracowniczka zachorowała w ostatniej chwili i musiała ją zastąpić. Były inne osoby, które znały firmę lepiej od niej. Będzie musiała tylko się uśmiechnąć i znieść, ponieważ decyzja została już podjęta. Melissa została wybrana do wygłoszenia przemówienia o swojej firmie grupie potencjalnych rekrutów z miejscowego liceum. Melissa przybyła do szkoły o wiele wcześnie, niż musiała się upewnić, że może ustawić pokój według własnych upodobań. Pozwolono jej minąć strażników i zaparkować na parkingu dla nauczyciela. Czuła się śmiesznie wracając do szkoły po tak długiej nieobecności. Rzeczy na...

2.8K Widoki

Likes 0

Heather i Ava Move -In

Jest późno, kiedy przechodzę przez drzwi. Heather obejmuje ramieniem talię córki Avy. Stoją w foyer ubrani tylko w jedną z moich koszul. Ava jest piękną młodą kobietą, tak jak jej mama Heather. Tęskniłeś za nami? Heather mówi do mnie z porozumiewawczym uśmiechem. – Założę się, że tak – mówię, spotykając ich w połowie drogi. Heather unosi usta do pocałunku, którego spotkałam. Ava zaczyna całować Heather szyję. Dłonie Avy przesuwają się między nami, jedna pieści mnie, podczas gdy druga masuje cipkę Heather pod jej koszulą. Pieszczę je obie tak bardzo, jak tylko mogę, ponieważ moje ręce walczą, aby wziąć obie kobiety w...

2K Widoki

Likes 0

Bro/Siostra w komunikatorze internetowym

Ta historia różni się od innych historii, które kiedykolwiek czytałeś. To jest rzeczywista rola, którą odegraliśmy ja i mój chłopak. Trochę to wyczyściłem, więc jest mniej błędów ortograficznych. Proszę nie zostawiać komentarzy dotyczących złej gramatyki i pisowni. To jest prawdziwa rozmowa przez komunikator internetowy. Na wypadek, gdybyś nie wiedział, lol = śmiać się głośno. Kiedy jest zestaw dwóch nawiasów, jak ten ((słowo)), to ja i on wyłamujemy się z roli. Mam nadzieję, że spodoba ci się ta historia, ponieważ jest naprawdę dobra i gorąca. Dziękuję Ci! -------------------------------------------------- ----------------------------------------- yankees2girl: mówię, że odgrywamy role fucinhigh08: lol fucinhigh08: ok fucinhigh08: jak się czujesz...

2K Widoki

Likes 0

Harry Potter i Pierścień Salazara część 11

Jeszcze jedna część mojej historii... popracuję nad nią wkrótce (mam nadzieję, że tak), bo myślę, że wielu z was będzie chciało więcej. Również następna część powróci do Harry'ego, który będzie się dobrze bawić z Cho i Luną! Dobra lektura! Harry Potter i pierścień Salazara cz.11 Pierwszy Weekend: Weekend Hermiony, część pierwsza Hermiona Granger obudziła się w sobotę, pierwszy weekend roku. Jej prześcieradło było przemoczone, jej palce w cipce... I wyraźnie pamięta śnienie o byciu pieprzoną przez całą noc przez Goyle'a. Ale wszystkie seksualne myśli o chłopcu zniknęły, zastąpione przez nienawiść, gdy tylko poczuła zapach swojego ciała... Śmierdziała gównem... Pamiętała ostatnią noc...

2.2K Widoki

Likes 0

Wycieczka na kemping_(7)

Nazywam się Jimmy i mam 11 lat. Zacząłem przechodzić okres dojrzewania 3 miesiące temu i byłem bardzo napalony. Pewnego dnia postanowiłam zaprosić koleżankę na biwak do lasu. Nazywał się Michael i miał 10 i pół roku, miał ciemnobrązowe włosy i był bardzo mały. Postanowił pojechać ze mną na kilka dni. Przyniosłem namiot, a on przyniósł jedzenie i wodę. Przywiozłem też mojego golden retrievera. Kemping był oddalony o około milę i znajdowało się tam jezioro. Na kempingu nie było nikogo, więc postanowiliśmy zdjąć lepkie ubrania i popływać. Po chwili położyliśmy się na brzegu. Wciąż gapiłem się na jego pięknego, zwiotczałego kutasa, ale...

1.7K Widoki

Likes 0

Ogród Różany 4

Beth zagryzła nerwowo dolną wargę, kiedy Brian poprowadził jej nagą postać do urządzenia po lewej stronie polany, zmodyfikowanego konia piły z górną ławką szeroką na dwie ręce i pokrytą miękką wyściełaną skórą. Jego solidne mahoniowe nogi miały kotwice, do których przymocowano mankiety na nadgarstkach i kostkach Beth po tym, jak położyły jej nagie ciało na ławce twarzą w dół. Kąt nóg ławki rozsunął nogi Beth, odsłaniając jej cipkę i dziurę w tyłku, i to właśnie ta ostatnia przyciągnęła uwagę Riffa. Nigdy nie pozwoliła mu na tę dziurę, a teraz nadszedł czas, aby ją wykorzystać. Najpierw zatyczka analna, nasmarowana lubrykantem, wepchnięta w...

1.2K Widoki

Likes 0

Seks Z Moją Opiekunką

Jestem 17 letnią dziewicą. Tak, powiedziałem to. Miałem dziewczyny, ale nie przetrwały wystarczająco długo, żebym mógł je przelecieć. Po prostu myślę, że nigdy nie będzie dnia, kiedy będę mógł to zrobić z gorącą laską. Jestem prawdopodobnie jedynym facetem w szkole, który jeszcze tego nie zrobił. No cóż.. W każdym razie dzisiaj jest piątek i moi rodzice wychodzą, co oznacza, że ​​zostanę z opiekunką. Moi rodzice wciąż myślą, że jestem małym dzieckiem. Przysięgam, że słyszałem, jak dzieci w szkole nabijają się ze mnie. „Hunny… chodź tutaj” – powiedziała mama. Zeszłam na dół i zobaczyłam mamę z poważną miną. O o. „Kiedy opiekunka...

1.1K Widoki

Likes 0

Brudne domy kobiet: wymuszona część ustna 5

Po moim „wypożyczeniu” i fenomenalnie obrzydliwym sposobie, w jaki zostałem wykorzystany przez moich gospodarzy, spadłem do najniższego poziomu wykorzystania w rezydencji Madame. Istnieje pięć poziomów rankingu używanych przez panią, począwszy od momentu schwytania jako poziom piąty i rozciągających się w dół, gdy niewolnik staje się bardziej biegły i pochłonięty przez wymaganą codzienną służbę ustną. Ranking niewolnika jest wskazywany przez etykietę przyczepioną do ucha... inny kolor dla każdego poziomu. Poziom piąty to żółty... poziom czwarty zielony... poziom trzeci czerwony... poziom drugi niebieski, a poziom pierwszy brązowy. Nosiłem teraz brązową plakietkę i personel traktował mnie jak najniższą możliwą formę ustnego niewolnika i od...

1K Widoki

Likes 0

Prawo drakońskie, część 2

Darian ponownie pstryknął palcami, nakazując brzęczącym łańcuchom uwolnić nadgarstki Roxanny od zwisania z sufitu. Nie musiał się martwić o ucieczkę księżniczki właśnie wtedy, pomimo jej zadziornego ducha buntu. Dziewczyna upadła bezceremonialnie na kamienną podłogę, zbyt obolała, by poruszyć mięśniem, a tym bardziej skoczyć na równe nogi i biec. Tylko jej oczy się poruszały, jaskrawa, niepokojąca zieleń ich tęczówek migotała zza jej rzęs zroszonych potem, i obserwowała go zza knebla, oddychając płytko, gdy Darian spokojnie kroczył po jaskini. Wtedy w jej uszach zarejestrował się bulgoczący dźwięk. Przypomniała sobie, że w jaskini było źródło. Roxanna musiała zamknąć oczy na dłużej niż sekundę, bo...

1.1K Widoki

Likes 0

Wonder Woman i różowy pierścień mocy

Od czasu wojny światła Diana nie przestawała myśleć o swoim doświadczeniu z różowym pierścieniem. Jasne, dał jej ogromne niewypowiedziane moce, a moc miłości była intensywna, ale był jeszcze jeden efekt uboczny pierścionka, którego Diana się nie spodziewała. Różowy pierścionek sprawił, że była napalona nie do uwierzenia! Nigdy nie doświadczyła takiej euforii, a bycie blisko orgazmu przez wiele godzin, szczerze mówiąc, zmieniało jej życie. Teraz złapała się na tym, że nie myśli o niczym innym. To było przebudzenie dla bezinteresownej superbohaterki, która zawsze robiła dobre uczynki dla innych. Nagły przypływ przyjemności dla jej często zaniedbywanego libido był przytłaczający, a libido amazonki było...

939 Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.